Chronić lokalne telekomy

Potem przyszły reformy samorządowe, dokonano podziału odpowiedzialności za utrzymanie dróg w kraju i w efekcie samorządy nie otrzymują dzisiaj podatków za kanalizację powstałą przed 2002 r.

KAROL SKUPIEŃ: Przepisy przejściowe zagwarantowały, że nowe opłaty za zajęcie pasa obejmują tylko nową infrastrukturę. Co było ułożone wcześniej? – oczywiście kanalizacja dawnego monopolu państwowego, czyli dzisiaj infrastruktura Orange. I to on nie płaci dzisiaj za zajęcie pasa.

Kiedy przyjmowano ustawę, wyjęcie spod opłat infrastruktury de facto państwowej może miało sens. W chwili prywatyzacji Telekomunikacji Polskiej powinno to było ulec zmianie, ponieważ od tego momentu była to już zwykła dyskryminacja, która trwa do dziś.

Uprzywilejowanie dużego podmiotu jest tu chyba przypadkowe. W tym sensie, że decyduje historia, a nie wielkość. Vectra, UPC, czy Nexera nie mają takich przywilejów, jak również nie ma ich Orange odnośnie infrastruktury wybudowanej po 2002 r.

KAROL SKUPIEŃ: To już jest interpretacja celu przyjętych rozwiązaniach prawnych. Fakt biznesowy pozostaje taki, że na moim lokalnym rynku jestem dyskryminowany względem potężnego konkurenta.

Rozumiem ten punkt widzenia, ale jestem przekonany, że długo by można dyskutować na temat interpretacji i wniosków dla naszego podstawowego tematu. Jakie jeszcze przykłady dyskryminacji?

KAROL SKUPIEŃ: Dobrym przykładem są publiczne, czy prywatne przetargi na usługi B2B. Zwykle wymagają wybudowania dodatkowego dowiązania, czyli wydzierżawienia miejsca w kanalizacji. Kanalizacją dysponuje tylko jeden podmiot, który jej kosztów nie musi przekładać na ofertę przetargową. W efekcie zawsze może zaoferować niższą cenę. Dodatkowo za sprzedawaną innym telekomom infrastrukturę nie wnosi do miasta żadnych opłat. Gdybym zaś ja nie chciał korzystać z tej kanalizacji i wybudował sobie własną, to ciężar tych podatków już będą musiał ponieść. Na lokalnych rynkach mamy ogromny problem z konkurencyjnością naszych usług względem dużych graczy. Taka jest rzeczywistość.

Tu bym chyba także trochę polemizował: mówimy raczej o rynkowym uprzywilejowaniu Orange Polska (co powinno podlegać indywidualnej regulacji) niż o faworyzowaniu a priori dużych podmiotów.

KAROL SKUPIEŃ: Praktyka sprowadza się do tego, że małe podmioty nie mogą konkurować z gigantem.

Jeżeli jednak mamy mówić tylko o sprawach całkowicie uniwersalnych, to zwrócę uwagę na różnego rodzaju obowiązki ciążące na przedsiębiorcach telekomunikacyjnych. Dygresja: choć zazwyczaj rozumiemy naczelną przesłankę tych obowiązków, to bardzo często mamy wątpliwości, czy stosowane środki są z tym zbieżne. Rzadko kiedy otrzymujemy przekonywującą odpowiedź na pytanie: „ale komu to jest realnie potrzebne?”.

Jasne, że rząd musi się troszczyć o bezpieczeństwo państwa, ale jaki związek z – realnie pojętym – bezpieczeństwem państwa ma uszkodzenie światłowodu w mieście powiatowym, którego nazwy w Warszawie nikt nie zna? Oraz, co temu bezpieczeństwu pomogą prewencyjne i raportowe obowiązki małego operatora, który jest właścicielem tego kabla? Zdrowy rozum podpowiada, że nic.

To jest znowu uniwersalny problem, który dotyka nie tylko małe podmioty. Nie tylko one dysponują infrastrukturą w małych miejscowościach.

KAROL SKUPIEŃ: Małe podmioty to bardziej boli, ponieważ mają proporcjonalnie mniejsze zasoby do realizacji działań nie związanych bezpośrednio z biznesem. Działań, które na domiar złego często nie mają praktycznego znaczenia. Dla nikogo.

KRZYSZTOF KACPROWICZ: Poza Urzędem Komunikacji Elektronicznej mamy na głowie jeszcze Straż Pożarną, Inspekcję Pracy, czy Sanepid…

KAROL SKUPIEŃ: Administracje tonie w raportowych śmieciach, których w praktyce i tak nie da się wykorzystać. Obowiązki operatorów na rzecz bezpieczeństwa (całego) państwa powinny mieć związek ze skalą ich działalności. Dopiero duża skala robi jakąkolwiek różnicę.

KRZYSZTOF KACPROWICZ: Incydenty bezpieczeństwa są tak zdefiniowane, że raportować należy uszkodzenie każdego światłowodu. Tylko co administracja realnie może zrobić z kilkudziesięcioma raportami z jednego dnia o uszkodzonych liniach w małych miastach, czy we wsiach? Jeżeli w mojej firmie nawet spali się serwerownia i czasowo pozbawi to usług kilka tysięcy klientów, to nie ma większego znaczenia z perspektywy bezpieczeństwa państwa. Inaczej będzie, jeżeli uszkodzeniu ulegnie węzeł Orange, czy któregoś z operatorów mobilnych.

Czego zatem jako branża chcielibyście konkretnie? Bo trzeba wysunąć postulaty, o których można dyskutować.

KRZYSZTOF KACPROWICZ: Podczas ostatniej konferencji Polskiej Izby Komunikacji Elektronicznej w Zakopane Prezes UKE Jacek Oko bodaj kilkanaście razy powtórzył, że „warto rozmawiać”. Zapraszamy do realizacji tej idei. Przykładowo: kilka tygodni temu skierowaliśmy i do Prezesa UKE, i do KPRM pismo na temat konsultacji nowego SIIS. Poza informacją, że pismo wpłynęło nie było do tej pory żadnej odpowiedzi [wywiad przeprowadzony przed ogłoszeniem nowelizacji megaustawy i planów budowy systemu SIDUSIS – red.]