W Polsce operatorzy dość powszechnie narzekają na to, że bardzo dużo czasu i energii poświęcają na pozyskiwanie różnego rodzaju zgód, by zacząć inwestycję. W Czechach wygląda to jednak o wiele gorzej i trzeba się uzbroić w znacznie więcej cierpliwości – dzieli się swymi doświadczeniami Pavel Žižka, właściciel firmy Orelsoft, która jako ISP działa w woj. opolskim i na Dolnym Śląsku oraz realizuje dwa projekty FERC w białych plamach.

Pavel Žižka, właściciel firmy Orelsoft, która buduje sieci światłowodowe i świadczy usługi dostępu do internetu, ma unikalne doświadczenie prowadzenia tego biznesu w dwóch krajach – Czechach i Polsce. Zaczynał w tym pierwszym, ale sytuacja wymusiła na nim rozszerzenie działalności także na nasz kraj, gdzie na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie Orelsoft obecny jest od 10 lat.
Jak mówi, początkowo wcale nie miał ambicji zakładać firmy oferującej usługi dostępu do internetu.
– Chciałem pracować jako zwykły monter przy sieciach internetowych, ale po skończeniu szkoły, gdy zgłosiłem się do lokalnego operatora, nie chciał mnie przyjąć do pracy ze względu na brak doświadczenia. Nie pozostało mi nic innego, jak je zdobyć, budując samemu sieci. I co ciekawe, po blisko 15 latach, gdy z owym operatorem nasze ścieżki biznesowe się zeszły, to przyznał, że nieprzyjęcie mnie wówczas do pracy na pewno nie było jego najlepszą decyzją biznesową – śmieje się Pavel Žižka.
Właściciel Orelsoftu w świat biznesu wszedł jednak już wcześniej, bo gdy miał 13 lat (w latach 2004/2005) zaczął świadczyć usługi hostingowe. Początkowo nieformalnie, bo ze względu na jego wiek firma była zarejestrowana na rodziców. Dzisiaj to już spory biznes, a firma prowadzi działalność pod markami: fajneserwery.pl, crew.sk, gamehosting.cz, lowpriceservers.eu, ts3.cz, levnevps.cz, hostuju.eu.
Na rynku usług internetowych w Czechach Orelsoft pojawił się w 2010 r. Firma ma siedzibę w Jaromierzu, niespełna 30 km od granicy z Polską w Kudowej - Zdroju. Działa głównie w Kraju Hradeckim (cz. Královéhradecký kraj), w takich powiatach jak: Trutnov, Jicin, Hradec Kralove, Nachod, Rychnov nad Kneznou, Pardubice i Usti nad Orlici.
A jak to się stało, że Orelsoft trafił od Polski? Pavel Žižka, którego matka jest z pochodzenia Polką, odwiedzał często rodzinę w naszym kraju i potrzebował tutaj szybkiego i niezawodnego łącza internetowego.
– Do rodziny w Polsce przyjeżdżałem kilkanaście razy w roku. Miałem wykupiony abonament na usługi internetowe u lokalnego operatora z Nysy, ale jakość pozostawała sporo do życzenia. W weekendy nie można się było z nim skontaktować, a usługa bardzo często nie działała. A ponieważ miałem już doświadczenie z Czech jako dostawca usług internetowych, to postanowiłem zbudować do Polski łącze i mieć spokój oraz dobrą jakość usługi. W pewnym sensie moja przygoda na rynku internetowym w Polsce i Czechach zaczęła się więc podobnie – wspomina Pavel Žižka.
Na początku w 2015 r., aby rozwiązać problem szybko trzeba było zestawić łącze radiowe.
– Prawdopodobnie był to jeden z najdłuższych radiowych linków w Środkowej Europie, który działał na długości 133 km, a jego przepustowość sięgała do 200 Mb/s – mówi Pavel Žižka.
Szybko jednak zorientował się, że budowanie sieci światłowodowych w Polsce jest znacznie łatwiejsze niż w Czechach, co skłoniło go do zaangażowania się w taką działalność w naszym kraju.
W Polsce operatorzy dość powszechnie narzekają na to, jak dużo czasu i energii muszą poświęcać na pozyskiwanie różnego rodzaju zgód, by zacząć inwestycję. Jak jednak zapewnia Pavel Žižka, w Czechach wygląda to wiele gorzej i trzeba się uzbroić w znacznie więcej cierpliwości.
– W Czechach na uzyskanie niektórych pozwoleń można czekać nawet parę lat i wcale tu nie przesadzam. Trzeba uzyskać oświadczenie od każdego, kto teoretycznie może być w kolizji z budowaną przez operatora siecią. Światłowodowych sieci napowietrznych na słupach w Czechach praktycznie się nie buduje. Firmy energetyczne nie dają na to zgody, choć być może coś w tym temacie się zmieni, bo CEZ [czeski dystrybutor energii i red.]) i Cetin [czeski operator telekomunikacyjny - red.] zaczęły na ten temat rozmawiać. Problemem jest, że firmy energetyczną same planują „zakopywać” swoje kable w ziemi i w tej sytuacji niechętnie patrzą na kolejne wiszące kable – wyjaśnia Pavel Žižka.
Jak zaznacza, w Czechach za to łatwiej budować sieci radiowe, bo pozyskanie odpowiednich licencji na częstotliwości jest znacznie łatwiejsze i tańsze.