Dziś w zasięgu Orelsoftu w Polsce jest kilkanaście tysięcy gospodarstw domowych. Operator ma oddziały w Nysie i Prudniku w woj. opolskim. Działa też na Dolnym Śląsku w okolicach Kamiennej Góry, Krzeszowa czy w Złotym Stoku, gdzie przejął mniejszego, lokalnego ISP.
Na zainteresowanie usługami w Polsce Orelsoft nie narzeka. Po dwóch latach od wybudowania sieci światłowodowej na obszarach, gdzie jej nie było, osiąga wskaźniki saturacji na poziomie 60-70 proc. Za największego konkurenta Orelsfoft uważa operatora hurtowego Fiberhost, który na Opolszczyźnie realizował projekty POPC. Orelsoft ma jednak też umowę rBSA z Orange, a ponieważ w hurcie oferuje korzystniejsze ceny Fiberhostu, to przynosi to efekt w saturacji sieci na obszarach, gdzie ich infrastruktura się dubluje.
W najbliższych latach Orelsoft ma nadzieję podwoić swoje zasoby światłowodowe, dzięki dwóm projektem budowy sieci, na które zdobył wsparcie w ramach programu FERC.
Pierwszy z nich o wartości blisko 42,3 mln zł (dofinansowanie unijne 22,1 mln zł) operator realizuje w powiecie opolskim, oleskim, brzeskim, kluczborskim. Jego efektem ma być sieć światłowodowa, która obejmie zasięgiem 11 269 gospodarstw domowych i 1 491 przedsiębiorców. Drugi, to projekt w wartości 13 mln zł (dofinansowanie 8 mln zł) w powiecie namysłowskim, gdzie dostęp do światłowodu ma zyskać 3 071 gospodarstw domowych oraz 350 przedsiębiorstw.
Inwestycje te mocno skomplikowała zeszłoroczna, jesienna powódź. Na przykład Lewin Brzeski, gdzie realizowany jest jeden z projektów, był zalany w 80 procentach. W Prudniku Orelsoft musiał ewakuować swoją serwerownią. Dotknięte powodzią zostały obszary, gdzie Orelsoft miał swoją sieć, jak Lubrza czy Głuchołazy. To spowodowało także, że część pracowników, którzy realizowali unijne projekty, trzeba było odwołać do odbudowy już istniejącej infrastruktury.

W efekcie Orelsoft wypełnił pierwszy kamień milowy tylko w jednym projekcie FERC, w powiecie namysłowskim. W drugim operator realizuje tzw. program naprawczy.
Pavel Žižka, tak jak wielu innych operatorów realizujących programy unijne, podpisuje się pod twierdzeniem, że współpraca z Centrum Projektów Polska Cyfrowa (CPPC) i urzędami gmin i powiatów nie należy do najłatwiejszych. Szczególnie te ostanie nagminnie nie dotrzymują terminów odpowiedzi.
– Dla mnie jako dla operatora oczywiste jest, że muszę dotrzymywać wymaganych terminów, bo inaczej mogą mnie dosięgnąć różnego rodzaju nieprzyjemne konsekwencje. W drugą stronę to tak jednak już nie działa. Jeżeli termin na wydanie decyzji jest do 30 lub 45 dni, to z naszego doświadczenia wynika, że w przypadku urzędów rzadko są one dotrzymywane. Jeżeli operator po tym czasie interweniuje, to dostaje standardową odpowiedź, że to skomplikowana sprawa i termin został przedłużony. Szkoda tylko, że to zdarza się tak często, a urzędy nie informują o tym operatora wcześniej, tj. zanim minie wspomniane 30 lub 45 dni – zauważa Pavel Žižka. – Często chodzi o sprawy bardzo istotne z punktu widzenia prowadzonej inwestycji, jak zmiana koncepcji projektu. A niedotrzymanie terminów przez państwo stwarza ryzyko jego niezrealizowania w terminie przez operatora – dodaje.
Mimo to Orelsoft, zdecydował się na złożenie wniosku w 4. konkursie KPO na budowę sieci w białych plamach (do 3 mln zł). Pavel Žižka podkreśla, że jest bardzo wdzięczny za szansę na realizację projektów z FERC i zrobi wszystko, by zakończyć w terminie i z sukcesem. Zdaje sobie bowiem sprawę, że w Czechach byłoby to zadanie bardziej karkołomne i znacznie droższe.