Czy wybór Prezesa UKE to rzeczywiście konkurs?

Czy desygnowanie Przemysława Kuny na stanowisko prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej jest zaskoczeniem? I tak i nie. Jeszcze pół roku temu chyba nikt w środowisku telekomunikacyjnym nie wymieniłby go jako jednego z kandydatów. Jednak gdy rozpoczął się nabór i pojawiła się informacja, że Przemysław Kuna stosunkowo od niedawna pracujący w NASK PIB stara się o tę nominację, praktycznie jasne było, że jest głównym faworytem namaszczonym przez resort cyfryzacji, któremu podlega ta instytucja. Tym bardziej, że ostatecznie w  „konkursie” na prezes UKE nie wziął udziału wcześniejszy faworyt – wiceminister Michał Gramatyka.  

Trudno się wypowiadać o tym, czy Przemysław Kuna będzie to dobry kandydat na prezesa UKE, jeśli się kogoś nie zna. Niby ma doświadczenie w telekomunikacji, ale też nie był dotychczas osobą szerzej znaną, którego osiągnięcia zwróciły szerszą uwagę. 

Trochę podobnie było zresztą z Jackiem Oko, który w  „w trybie awaryjnym” zastąpił Marcina Cichego. I trzeba powiedzieć, że choć to trochę trwało dość sprawnie rozdzielił częstotliwości do 5G. Jacek Oko jednak to głównie naukowiec, co było widać i czuć, ale stanowisko prezesa widać mu się spodobało, skoro ubiegał się o reelekcję, choć realnie na to szans nie miał. Na pewno nie wzbudzał on zachwytu w niektórych środowiskach, np. wśród operatorów hurtowych, którzy uważali, że są poddawani zbyt rygorystycznym regulacjom. To ostatecznie na UKE wskazał Fiberhost jako winowajcę, że zrezygnował z projektów unijnych KPO i FERC. Nie był popularny też w środowisku lokalnych ISP, którzy uważali, że robi dla nich zbyt mało.

Tych ostatnich być może ucieszy, że Prezesem UKE będzie najprawdopodobniej Przemysław Kuna, bo jeszcze do niedawna związany był z N3net, spółka zależną Telnap Telecom, dość dużym warszawskim ISP. Teoretycznie więc powinien znać problemy tej grupy przedsiębiorców. Trochę cieniem się jednak na nim kładzie, że N3net pod jego rządami kilkakrotnie ubiegała się o środki unijne z programów KPO i FERC i nic z tego nie wyszło, czyli okazał się mało skuteczny w tym przypadku.

W procesie wyboru Prezesa UKE może jednak trochę śmieszyć określenie tej procedury konkursem. Czy rzeczywiście? W sierpniu 35 organizacji obywatelskich z inicjatywy Fundacji Panoptykon zaapelowało  o przejrzystość konkursu na nowego Prezesa oraz o zorganizowanie wysłuchania z osobami, które kandydują.  Apelowały one, że ze względu na rosnące znaczenie tego urzędu dla cyfrowych praw i wolności obywatelek i obywateli ważne jest, żeby stanowisko objęła osoba z odpowiednimi kompetencjami oraz niezależna biznesowo i politycznie. 

Oczywiście, nic takiego nie miało miejsca, jak i publikowanie „krótkich listę” trzech nazwisk, jakie komisja konkursowa miał przedstawić premierowi. Jak to jest często w konkursach na eksponowane stanowiska publiczne wygrał ten, kto miał wygrać.

Wiara jednak w to, że najważniejsze są kompetencje, w narodzie jednak nie ginie, skoro aplikacje złożyć miało aż kilkanaście osób. I w sumie to bardzo optymistyczne, bo i nadzieja umiera ostatnia.

Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.

PATRONAT