Francuski zajazd na włoski telekom

Po takiej konwersji udział Vivendi w głosach na zgromadzeniu akcjonariuszy TI spadnie do 13,8 proc., zaś udział Xaviera Niel do poniżej 10 proc.

Gdy po oświadczeniu Vivendi, że nie ma nic przeciwko konwersji rynek spekulował, że jest to ruch skierowany głównie przeciwko Xavierowi Nielowi prezes TI Marco Patuano przyznał, że nie konsultował pomysłu z żadnym ze znaczących inwestorów. Aby doszło do konwersji projekt uchwały musi uzyskać na zgromadzeniu poparcie 2/3 głosów.

Takie rozwadnianie głosów, to jedno z typowych działań obronnych w przypadku próby wrogiego przejęcia. Stosował je m.in. holenderski KPN, broniąc się przed przejęciem przez Carlosa Slima. O ile Slim poniechał swoich planów, o tyle Vivendi – jak się wydaje – nie zamierza poniechać. Jego szefowie już zapowiedzieli, że do 3 mld euro już zainwestowanych w akcje włoskiego telekomu Vivendi dołoży kolejny 1 mld euro, by wrócić do poziomu 20 proc. głosów.

Jeśli nie przejęcie, to co?

Niejasność celów przejęcia sprawia, że media zaczęły poszukiwać "drugiego dna". Pojawiły się pogłoski, że Vivendi wspólnie z francuskim operatorem zasiedziałym Orange oraz Naguibem Sawirisem, egipskim miliarderem, chcą przejąć kontrolę nad Telecom Italia. Vivendi jednak stanowczo zdementował te hipotezy.

Nie można wykluczyć, że w tle francuskich inwestycji jest Brazylia, gdzie trwają zmiany właścicielskie w telekomach. Vivendi opuścił ten rynek, ale jest na nim obecne Telecom Italia. Rynkiem brazylijskim interesuje się także rosyjski miliarder Michaił Friedman, który chciałby doprowadzić do połączenia brazylijskiego operatora zasiedziałego z brazylijską spółką TI.

We wrześniu 2014 r. Vivendi ogłosiło, że sprzeda Telefonice swój brazylijski biznes, czyli GVT, dostawcę dostępu do internetu, w transakcji wartej 7,2 mln euro. Nabywcą była kontrolowana przez Hiszpanów spółka Vivo – największy brazylijski operator komórkowy. Telefonica dostała zgodę na brazylijską transakcję w marcu 2015 r., ale była to zgoda warunkowa. Hiszpanie musieli m.in. sprzedać udziały w TI. Na pomoc przyszło im Vivendi, które w wyniku sprzedaży GVT poza zainkasowaniem gotówki w wysokości 4,66 mld euro stało się właścicielem pakietu akcji Telefonica Brasil, operatora powstałego z połączenie Vivo z GVT. W połowie tego roku Vivendi skonwertowało część tych papierów na posiadane przez Telefonikę akcje Telecom Italia uprawniające do 8,24 proc. głosów na zgromadzeniu akcjonariuszy (część wymieniono na niespełna 1 proc. akcji Telefoniki, a resztę sprzedano).

REKLAMA

O kupnie GVT starał się też TIM Participacoes, drugi co do wielkości brazylijski operator komórkowy kontrolowany przez Telecom Italia.

Także we wrześniu 2014 r. pojawiły się informacje, że Oi, brazylijski operator zasiedziały, chce zbudować sojusz, który pozwoliłby na przejęcie TIM Participacoes. Partnerami w wartej ok. 13 mld dolarów transakcji miały być Vivo oraz Claro, trzeci co do wielkości operator komórkowy w Brazylii kontrolowany przez America Movil. Do transakcji nie doszło.

We wrześniu 2015 r. włoski telekom ogłosił, że z powodu kryzysu w Brazylii podda nowej analizie swoją strategii w tym kraju. Do tej pory była oparta była na organicznym wzroście.

W październiku pojawiły się informacje, że kolejny podmiot – LetterOne – jest zainteresowany transakcją na rynku telekomunikacyjnym w Brazylii. LetterOne, to wehikuł inwestycyjny kontrolowany przez Michaiła Fridmana, rosyjskiego miliardera i głównego właściciela VimpelCom, wywodzącego się z Rosji operatora komórkowego, który działa także na Ukrainie (sieć Kyivstar) i we Włoszech (sieć Wind). LetterOne miałby zainwestować 4 mld dolarów w Oi, jeśli ten operator połączyłby się z TIM Participacoes.

Telecom Italia oświadczył, że nim zacznie jakiekolwiek rozmowy chce uzyskać od brazylijskiego regulatora informacje, jaki jest status stacjonarnych licencji Oi. Oi uznał ofertę LetterOne za atrakcyjną, bo w wyniku fuzji powstałby silny operator zintegrowany. Oi i LetterOne zobowiązały się, że przed końcem maja 2016 r. podejmą ostateczną decyzję, czy będą finalizowały transakcję zaproponowaną przez rosyjski wehikuł. Do tego czasu mogą się ważyć także losy francuskicj inwestycji na włoskim rynku.

REKLAMA