Hajda na maszty!

Play na razie większości protestów daje odpór, ale co może zrobić w takiej sytuacji, jak ta w podwarszawskiej gminie Lesznowola, gdzie w sierpniu ub. r. radni podjęli uchwałę dotyczącącą miejscoweogo planu zagospodarowanie przestrzennego (MPZP) w Nowej Iwicznej, w którym dopuszcza się co prawda lokalizację infrastruktury telekomunikacyjnej o nieznacznym oddziaływaniu, ale równocześnie na całym obszarze planu zakazuje się realizacji wież oraz masztów antenowych?

Staramy się robić wszystko co w naszej mocy, żeby takich sytuacji było jak najmniej, ale proszę pamiętać, że JST różnego szczebla jest kilka tysięcy. A zatem mogą zdarzyć się sytuacje, że coś komuś przyjdzie do głowy i postanowi ubrać to w uchwałę. Modelowym przykładem są np. zakazy lokowania masztów wpisywane przez rady na życzenie mieszkańców do miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. Jakież później zdziwienie mieszkańców, że taki zakaz jest z mocy prawa nieważny i starosta wydaje pozwolenie na budowę na działce objętej „zakazem” – mówi Łukasz Kiwicz.

Efekty edukacji

KPRM od dwóch lat prowadzi z Instytutem Łączności projekt edukacyjny: „Sprawna telekomunikacja mobilna jako klucz do rozwoju i bezpieczeństwa". Jakie to przyniosło efekty?

Czy projekt edukacyjny: „Sprawna telekomunikacja mobilna jako klucz do rozwoju i bezpieczeństwa" przyniósł oczekiwane efekty?
Źr. gov.pl

Łukasz Kiwicz wskazuje, że jedyne co się zmieniło, to zmniejszenie się skali protestów przeciw technologii 5G, ale za to znacznie częściej oprotestowywane są same maszty jako takie.

– Natomiast nie ma to żadnego związku z realizowanym przez nas projektem – raczej ze skalą inwestycji telekomunikacyjnych, z tym, że temat 5G przestał być tak gorący, jak 2 lata temu. Część środowisk przeciwnych rozwojowi telekomunikacji przestała zajmować się tym tematem i skupiła swoją uwagę na szczepieniach przeciwko COVID-19 oraz napaści Rosji na Ukrainę, choć akurat w ich narracji to nie żadna napaść. Warto przy tej okazji podkreślić, że celem projektu nie była „zmiana nastawienia” do 5G i masztów, a edukacja w zakresie procesu inwestycyjnego. Ktoś mógł podnieść swoją wiedzę w tym zakresie, a nadal ma negatywny stosunek do 5G – mówi Łukasz Kiwicz.

Uważa on, że rzeczą najważniejszą, jaką udało się osiągnąć w projekcie to przebicie się do świadomości głównie samorządów, ale również dziennikarzy. A to się udaje, bo jeśli szukają rady czy komentarza w sprawie inwestycji telekomunikacyjnych, to coraz częściej z taką prośbą zwracają się do osób zaangażowanych w projekt i tym samym nie szukają po omacku eksperta od wszystkiego, który owszem coś tam odpowie, ale bez żadnej gwarancji, że będzie to zgodne z prawdą.

To wydaje się mało efektownym podsumowaniem tych dwóch lat, ale – proszę mi wierzyć – ma niebagatelne znaczenie np. w procesie wygaszania konfliktów wokół inwestycji telekomunikacyjnych, czy sprawnej ich realizacji po stronie samorządów – zapewnia Łukasz Kiwicz.

Projekt KPRM i IŁ docenia Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji

– PITT z satysfakcją odnotowuje wszystkie inicjatywy mające na celu poprawę nastawienia społecznego do niezbędnych dla rozwoju Polski inwestycji telekomunikacyjnych. Do takich należy prowadzony od dwóch lat przez Instytut Łączności razem z KPRM projekt „Sprawna telekomunikacja mobilna jako klucz do rozwoju i bezpieczeństwa”. PIIT od kilku lat realizuje kampanię edukacyjną „Bądź w zasięgu!”, w trakcie której mieliśmy okazję współpracować z IŁ i KPRM przy tworzeniu wielu tekstów o charakterze edukacyjnym. Dostrzegamy również działania prowadzone przez IŁ/KPRM, takie jak artykuły czy aktywność w mediach społecznościowych, lecz nie monitorujemy szczegółowo postępów projektu. Nie jesteśmy też w stanie ocenić efektów szkoleń prowadzonych przez IŁ/KPRM. Podtrzymujemy jednak chęć do nawiązania bliższej współpracy w przyszłości – deklaruje izba.

Pozyskać dla sprawy lokalnych dziennikarzy

Łukasz Kiwicz zgadza się, że przy podsycaniu nastrojów protestów przeciwko masztom często problematyczna jest rola lokalnych dziennikarzy, którzy chcą po prostu pomóc mieszkańcom zwracającym się do nich z prośbą o wsparcie.

– A że sam proces inwestycyjny jest skomplikowany i bierze w nim udział wiele podmiotów, nietrudno o przekonanie, że ktoś powinien brać w nim udział, a nie bierze, albo kogoś „nie zapytano o zdanie”. Tymczasem przepisy mówią wyraźnie jaka jest rola poszczególnych podmiotów w tym procesie. Naszym zadaniem jest uświadamianie dziennikarzy jak ten proces wygląda, żeby później wiedzieli, że fakt, że „burmistrz o niczym nie wiedział” nie wynika ze złej woli inwestora, ale z przepisów. Dziennikarze chętnie zgłaszają się na nasze szkolenia i z zadowoleniem stwierdzamy, że choć powoli to systematycznie spada ilość kardynalnych błędów w relacjach prasowych z protestów – ocenia Łukasz Kiwicz.