Halucynacje ministra Gawkowskiego

Zauważyłem już dawno, że Adam Smith traci na popularności a do łask wraca szwedzka szkoła ekonomiczna. Nie miałem pojęcia jak bardzo to zjawisko jest zaawansowane, skoro minister aktualnego rządu, chce wydawać pieniądze podatnika na jeszcze jedną państwową firmę. Jemu to może przystoi z racji ideowego (?) kontekstu, co nie znaczy, że ma to jakikolwiek sens.

Minister Krzysztof Gawkowski powiedział, iż rząd polski powinien rozważyć przejęcie któregoś z dużych telekomów, bo: a) łączność krytyczna, b) białe plamy, c) strategiczne cele w cyfryzacji. Na szybko tylko odpowiem:

a) państwo powinno (być może samo) zbudować system łączności krytycznej, ale do tego nie potrzeba sieci wyskalowanej na 15 mln użytkowników o zasięgu 10-12 tys. sajtów; tym bardziej, że techniczne standardy takiej sieci mają być wyższe, niż sieci komercyjnych,

b) wystarczy uruchomić umowy inwestycyjne i skonwertować daniny publiczne na zobowiązania inwestycyjne,

c) to w ogóle nie wiem o co chodzi, ale co do zasady telekom zapewnia łączność, a nie cyfrowe innowacje, bo zwyczajnie niczego więcej nie umie ‒ zresztą co miałby robić taki Polokom lub Polotel? rozwijać mObywatela?

Prywatyzacja to już odległa przeszłość, renacjonalizacja jest w toku, krajowa gospodarka na razie od się nie wali. Kontrolowane przez państwo firmy działają, świadczą usługi, bywają innowacyjne. Czy jakaś w tym zasługa państwa, że niczego nie zepsuło?

Politycy już od dawna odkryli, że państwowe firmy oznaczają pieniądze poza reżimem ustawy budżetowej (na cele duże i małe) oraz tysiące stanowisk do rozdania działaczom i zwolennikom, bez których nie ma wyborczego sukcesu. Z dużym bólem przyjmuję ten fakt do wiadomości.

Co do rzekomych celów ministra… Mamy już państwowy telekom, nazywa się Exatel i rzeczywiście od 15 lat nic innego nie robi, tylko tryska innowacjami, pchając Polskę cywilizacyjnie do przodu. To samo, ma się rozumieć, kiedyś TK Telekom, czy dzisiaj TelKol. Jeżeli ministrowi Gawkowskimu się wydaje, że trzeba 20 razy wyższych przychodów, to przypominam, że telekom o takiej skali już był w rękach państwa: nazywał się Polkomtel. Był synonimem innowacji, a kierowały nim takie tuzy telekomunikacji jak Jarosław Pachowski, Jarosław Bauc, czy Adam Glapiński. Ciekaw jestem, ilu dobrze ustosunkowanych z aktualnym rządem menedżerów dostało gęsiej skórki na pomysł ministra Gawkowskiego, że zrobić powtórkę?

Publiczne przedsięwzięcia biznesowe za jedyne atuty mają nielimitowane środki finansowe i preferencje formalno-prawne. Brakuje konsekwencji, motywacji oraz kompetencji. Są potrzebne wyłącznie w dziedzinach, którymi nikt biznesowo nie chce lub nie może się zająć. Na pewno nie należy do nich telekomunikacja.

Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.

Postaw kawę autorowi

PATRONAT