REKLAMA

Jak inwestować w dobie dwucyfrowej inflacji?

Maciej Pilipczuk (członek zarządu Emitela): – Emitel jak wiele innych przedsiębiorstw korzysta z długu do finansowania swojej działalności. Ten dług ma okres zapadalności, więc myślimy o refinansowaniu. Jestem optymistą jeżeli chodzi o tę operację.O rynku nadal myślimy rozwojowo.
(źr. TELKO.in)

PIOTR SUJECKI (Światłowód Inwestycje): Wszyscy się chyba zgodzimy, że to były czasy anormalne. Większość na rynku przewidywała, że to nie może trwać wiecznie, a mimo tego bardzo wielu zaskoczyło tempo zmian. Szczęśliwy, kto w porę zaaranżował finansowanie lub zabezpieczył dług przed zmianą stóp procentowych. Co nie zmienia faktu, że zaciągnięte na tak korzystnych warunkach (jak w ostatnich latach) zadłużenie przyjdzie kiedyś zrefinansować. Na już zupełnie innych warunkach.

JACEK KUNICKI: Dzisiaj wydaje się, że to były długie wakacje, z których właśnie wracamy. Wakacje o różnorakich efektach dla rynku, także negatywnych jak nieracjonalne wyceny aktywów. Doraźna sytuacja przedsiębiorstwa nie miała wielkiego znaczenia ponieważ do wyceny liczył się prawie wyłącznie oczekiwany (często w dalekiej przyszłości) wzrost. Dlatego zmiana sytuacji na rynkach finansowych tak mocno dotknęła wyceny spółek technologicznych. Zaostrzenie warunków może spowodować urealnienie sytuacji. Kiedy bowiem słyszałem, że należy inwestować już nawet nie w błyskotliwe pomysły, ile w ludzi, którzy w przyszłości mogą mieć błyskotliwe pomysły, to było to już dalekie od racjonalności.

Tak czy inaczej warunki się zmieniają, inflacja jest na wysokim poziomie i wydaje się, że relatywnie wysoko zadłużone państwa mogą mieć pokusę niezbyt aktywnej z tym walki.

ŁUKASZ DEC: Dlaczego?

JACEK KUNICKI: Ponieważ inflacja powoduje, że realna wartość denominowanego w walucie krajowej długu publicznego spada, co może oznaczać akceptację po stronie rządu dla inflacji na poziomie 5-7 proc. To oczywiście dużo mniej niż dwucyfrowe poziomy, jakie widzimy dzisiaj, ale radykalnie więcej niż 1-3 proc. przez ostatnie lata. Dzisiaj koszt kapitału jest już zbyt wysoki. Kiedy jednak przyhamuje inflacja, warunki powinny się poprawić. Lekcja z ostatnich kilku lat spowoduje zaś, że więcej podmiotów będzie zainteresowanych zabezpieczaniem oprocentowania długu.

ADAM BŁAŻECZEK: W 2020 r. mieliśmy dylemat, ale zupełnie inaczej skonstruowany: czy stopy procentowe nie spadną poniżej zera, ponieważ wtedy ponieślibyśmy dodatkowe koszty transakcji zabezpieczających.

PAWEŁ HORDYŃSKI (Nexera): W 2021 r., kiedy pozyskiwaliśmy finansowanie, stopy procentowe były na poziomie bliskim zeru, więc można się było spodziewać tylko wzrostu. Tym bardziej że, radykalna obniżka stóp z poziomu poniżej 2 proc. do 0,1 proc. w 2020 r. została przeprowadzona przez Radę Polityki Pieniężnej w środowisku już wtedy najwyższej inflacji w Europie. Uważając, iż takie działanie, to prognoza wysokiej inflacji, od razu zabezpieczyliśmy stopę procentową kredytu.

ŁUKASZ DEC: Z tego wszystkiego, co do tej pory padło dla mnie konkluzja, że ze wzrostem kosztu pieniądza należy się liczyć na dłużej. I że to są nie tyle ciężkie czasy, co powrót do normalności. Ale wydaje mi się, że z zasady tani pieniądz jest korzystny dla przedsiębiorstw. Czy jest jakikolwiek pozytyw tego, że on drożeje?

PIOTR SUJECKI: Inflacja powoduje wzrost kosztu finansowania i działalności operacyjnej. W specyficznej sytuacji rynku telekomunikacyjnego wyobrażam sobie, że inflacja może być korzystna dla przedsiębiorstwa, które zadłużyło się w okresie niskich stóp procentowych. Pod warunkiem jednak, że ceny jego usług potrafią podążać za inflacją. Jak wiemy, w telekomunikacji, to nie jest takie proste.

ŁUKASZ DEC: Co wynikało z ekstra taniego pieniądza dla rynku telekomunikacyjnego?

MACIEJ PILIPCZUK: Przede wszystkim ogromny udział dłużnego pieniądza w inwestycjach. Wskaźnik zadłużenia potrafił przekracza 5, lub nawet 6 [zadłużenia netto do EBITDA – red.] Dla takich podmiotów, o ile nie miały zabezpieczonej stopy procentowej, wzrost kosztu finansowania mógł się okazać katastrofą. Przy aktualnym koszcie pieniądza taki poziom zalewarowania jest już praktycznie niemożliwy. Jeżeli ktoś w okresie 2020-2021 uzyskał dług na 7-10 lat na poziomie ówczesnego kosztu pieniądza, to zrobił dobry interes. Teraz te koszty są dwu, trzykrotnie wyższe.

ŁUKASZ DEC: Czy podmioty, które w ciągu ostatnich kilku lat zainwestowały w polskie sieci telekomunikacyjne brały to pod uwagę?

PIOTR SUJECKI: Bez wątpienia. Każdy inwestor analizował warunki na jakich lokuje swoje kapitały.