Takie jest zdanie aktualnego prezesa zarządu spółki Marcina Kubiczka, który jednak nie kryje, że jego podstawowym zadaniem jest wyprowadzenie spółki z restrukturyzacji. Co dalej, decydować by miała Agencja Rozwoju Przemysłu ‒ na mocy, układu nowy inwestor strategiczny telekomu. Czy ten scenariusz się ziści zależy od skali protestu udziałowców, którzy w wyniku układu zostaną zmarginalizowani i ‒ ostatecznie ‒ od decyzji sądu.

TELKO.in: Zacząłbym od pytania, co takiego się wydarzyło, że po ośmiu latach impasu porozumienie spółki z wierzycielami (a przynajmniej z głównym wierzycielem) stało się możliwe?
MARCIN KUBICZEK, prezes zarządu Hawe Telekom: W ubiegłym roku zmieniły się władze spółki. Odeszły osoby związane z poprzednim zarządem i, przede wszystkim, osoby, które miały swój udział w doprowadzeniu spółki do niewypłacalności. Nastąpiło niejako nowe rozdanie.
Kto był motorem tych zmian?
Nie mnie to oceniać ‒ ja skupiam się na realizacji postawionych przede mną zadań. Formalnie zostałem powołany przez radę nadzorczą spółki.
A rada zmieniła swój skład przed pana powołaniem.
Tak. W praktyce zaproponowano mi zajęcie się uzdrowieniem sytuacji spółki i zakończeniem restrukturyzacji. Oczywiście, z uwagi na moje doświadczenia w restrukturyzacji, a nie w działalności na rynku telekomunikacyjnym.
Nie ukrywam, że początki nie były łatwe. Musieliśmy uzgodnić współpracę z zarządcą Hawe Telekom, panem Wiesławem Ostrowskim, co wymagało zmiany stanowiska po jego stronie i po stronie jego doradców, ale także z naszej strony zrozumienie jego stanowiska. Na szczęście udało się odłożyć na bok rozbieżności i ustalić wspólne cele dla ratowania podmiotu ważnego z punktu widzenia bezpieczeństwa publicznego – i nie ma w tym sformułowaniu przesady.
Do roli Hawe Telekom w krajowym systemie bezpieczeństwa może wrócimy jeszcze później. Póki co, z tego co pan, powiedział rozumiem, że do lipca ubiegłego roku postawa władz spółki niekoniecznie sprzyjała porozumieniu z wierzycielami?
To jest fakt, a nie kwestia oceny. Wszystko na to wskazuje. Poprzedni zarząd spółki, nie mając wpływu na moje powołanie, podejmował wobec sądu rejestrowego różne działania, aby utrudnić lub uniemożliwić wpisanie tego w aktach spółki.
Z tego co można wyczytać w publicznie dostępnych dokumentach kwestionowane są zmiany w radzie nadzorczej Hawe Telekom, a także ‒ jeszcze wcześniejsze ‒ zmiany we władzach Mediatela ‒ aktualnie jedynego udziałowca Hawe Telekom.
Z mojej perspektywy kwestie personalne związane z organami nadzorczymi są drugorzędne – zostałem zgodnie z prawem powołany na funkcję prezesa spółki i utrzymuję profesjonalne relacje ze wszystkimi interesariuszami. Wszystkie akty dotyczące powołania organów spółek zostały, o ile mi wiadomo, prawomocnie zarejestrowane przez sądy rejestrowe.