Laito ma pomysł na przejętą spółdzielczą kablówkę z Legionowa

Co skłoniło podwarszawskiego ISP, który świadczy usługi światłowodowe głównie w domach jednorodzinnych, by w legionowskich blokach przejąć sieć, którą musi jeszcze zmodernizować, by konkurować skutecznie ze światłowodem Orange, udostępnianym w hurcie innym dużym telekomom (T-Mobile, Play, Plus, Netia, itp.), oraz z Vectrą?

Podpisanie aktu notarialnego przejęcia SSTP z Legionowa przez Laito. Pierwszy z prawej Robert Borkowski, prezes Laito.
(źr. Laito)

Spółka Laito, podwarszawski ISP działający na obszarze gmin: Łomianki, Jabłonna, Legionowo, Serock, Ząbki, dokonał dość nietypowej w branży akwizycji. Zdecydował się przejąć sieć kablową (Spółdzielczą Sieć Telewizji Przewodowej – SSTP) od Spółdzielni Mieszkaniowej Lokatorsko-Własnościowej (SMLW) z Legionowa, wystawioną dwa lata temu na sprzedaż. To duża spółdzielnia zarządza bowiem ok. 10 tys. lokali w dużych blokach (w tym 10-piętrowe budynki z dużej płyty) oraz w domach jednorodzinnych w Legionowie i Jabłonnej. Transakcja objęła całą infrastrukturę internetową i telewizyjną, którą przez lata zarządzała spółdzielnia. Przed Laito stoi teraz m.in. wyzwanie w postaci modernizacji sieci do standardu FTTx, do czego też w umowie zakupu się zobowiązał. Czy gra jest warta świeczki?

– Rzeczywiście, nasza specjalnością było i jest oferowanie usług światłowodowych w domach jednorodzinnych w okolicach Warszawy. W swych zasobach mieliśmy niewiele bloków. Widzimy jednak potencjał w tej akwizycji, bo realizujemy dwa projekty z funduszy FERC w powiecie legionowskim i postawiliśmy sobie za cel być największym operatorem w tym obszarze. W Legionowie bez obecności w blokach byłoby to trudne do osiągnięcia, bo mieszka w nich większość mieszkańców miasta. A też zależy nam, by nasza marka była rozpoznawalna na tym obszarze – mówi Robert Borkowski, prezes Laito.

Nie ukrywa też, że przy zakupie ważni byli przede wszystkim przejmowani klienci i potencjalny zasięg.

Operatora czeka jednak spore wyzwanie, bo w legionowskich blokach będzie musiał konkurować ze światłowodem Orange, udostępnianym w hurcie innym dużym telekomom (T-Mobile, Play, Plus, Netia, itp.) oraz z Vectrą, która ma tam też własną sieć. W Jabłonnej w pojedynczych blokach jest też JMDI, duży ISP z warszawskiego Tarchomina.

Robert Borkowski mówi, że operator patrzy długofalowo i nie spodziewa się, że klienci od razu porzucą dotychczasowych dostawców tylko dlatego, że z FTTH pojawił się lokalny gracz. Wiadomo zresztą, że najpierw muszą doczekać końca zawartych wcześniej umów.

– Silną stroną oferty spółdzielni była telewizja i liczymy, że abonenci tej usługi z czasem zdecydują się skorzystać także z naszego światłowodu – mówi.

Obecnie ok. 3 tys. lokatorów SMLW korzysta z oferty telewizyjnej przejętej kablówki i ok. 1 tys. z usługi internetowej.

Latio, które samo oferuje usługi IPTV korzystając z platformy Jambox, na razie nie zamierza nic zmieniać w ofercie telewizji kablowej w zasobach spółdzielni. Siłą rzeczy będzie miało więc w ofercie dwie telewizje. Operator przejął też 4 pracowników SMLW zajmujących się obsługą sieci kablowej oraz biuro na jej terenie.

– Z usług kablówek korzystają trochę innego rodzaju klienci niż w naszej macierzystej sieci obejmującej domki jednorodzinne. Są przyzwyczajeni, że mają blisko biuro, gdzie mogą przychodzić opłacać rachunki czy z pytaniami – zauważa Robert Borkowski.

Laito założyło, że w ciągu trzech miesięcy zmodernizuje sieć HFC do FTTH w blokach spółdzielni, ale już wiadomo, że okres ten się wydłuży. Jak mówi Robert Borkowski, sprawa wydawała się dość prosta, bo światłowód doprowadzony jest do każdego bloku. W praktyce pojawiły się jednak problemy techniczne, bo nie zawsze istniejące instalacje wyglądają najlepiej i dostanie się do nich nie jest zawsze proste, bo np. ktoś nad wejściem do kanalizacji urządził sobie ogródek przy bloku. Uzgodnienia więc się przeciągają.

Na razie Latio dokonało modernizacji ok. 10 proc. zasobów przejętej spółdzielczej sieci kablowej, ale jak podkreśla Robert Borkowski, ważne, że mieszkańcy wstępnie są zainteresowani ofertą operatora. Odpowiedź na pytanie, na ile przełoży się to na podpisane umowy, jest jednak ciągle niewiadomą.