Lokalni ISP mają pod górkę, ale nie zamierzają się poddawać

Na konferencji WKPT zagadnienia te przedstawiali: Hubert Lenarczyk, pełniący obowiązki naczelnika Wydziału Obowiązków Regulacyjnych Departamentu Regulacji w UKE oraz Tomasz Bukowski, reprezentujący KIKE. Ten drugi omówił sposób określania stawek FTR podlegających unijnej regulacji. Nie wszystkie zakończenia połączeń telefonicznych będą jej bowiem podlegały. Co to zasady wyłączone są połączenia do numerów wykorzystywanych na potrzeby: usług bezpłatnych, usług o opłacie podzielonej oraz komunikacji maszyna – maszyna (M2M).

Trzeba też pamiętać, że stawki wyznaczane są w euro a zatem dla krajów spoza obszaru wspólnej waluty oznacza to zmienność stawek terminacyjnych adekwatnie do zmian na rynku walutowym. Krajowe stawki określane będą na podstawie referencyjnych kursu Europejskiego Banku Centralnego. Oznacza to, że osłabienie złotego będzie na rękę krajowym operatorom.

Wiadomo jednak, że obniżki FTR będą oznaczać dla większości operatorów straty. W przypadku lokalnych ISP zazwyczaj zdecydowanie więcej połączeń w ich sieciach jest zakończonych niż rozpoczynanych.

Set-top-box jako aplikacja

Od kilku już lat operatorzy ISP nie ograniczają się tylko do świadczenia usług internetowych, ale do swego portfolio dodają telefonię czy telewizję w technologii IPTV. Podczas dyskusji w trakcie WKPT, w której brał udział m.in Witold Kołodziejski, prezes Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, zwracano m.in. uwagę na trudność z wyegzekwowaniu u niektórych nadawców zasady „must carry, must offer” która  zakłada, że operator rozprowadzający programy telewizyjne musi włączać do swojej oferty kanały: TVP1, TVP2, Polsat, TVN, TV4, TV Puls i regionalną antenę TVP („must carry”), zaś nadawcy tych stacji nie mogą odmówić zgody na udostępnienie sygnału ani uzależniać jej od wynagrodzenia („must offer”). Nie zawsze tak się jednak dzieje w przypadku dostawców OTT (usługi świadczone w warstwie aplikacyjnej – tak OTT ma definiować prawo komunikacji elektronicznej). Takich problemów doświadczyła m.in. Wirtualna Polska, która w modelu OTT wprowadziła usługę telewizyjną WP Pilot i tym samy przetarła drogę innym dostawcom  – o czym przypomniał na kongresie Marcin Malicki, szef WP Pilota. 

Witold Kołodziejski zapewnił, że kwestię tę będzie regulować nowelizowana ustawa o radiofonii i telewizji (projekt przedstawiony w ub. roku znajduje się w Komisji Prawniczej Rady Ministrów). W niej platforma udostępniania wideo jest definiowana jako „usługa świadczona drogą elektroniczną w ramach prowadzonej w tym zakresie działalności gospodarczej, polegającej na dostarczaniu w celach informacyjnych, rozrywkowych lub edukacyjnych przez sieci telekomunikacyjne ogółowi odbiorców audycji, wideo stworzonych przez użytkowników lub innych przekazów, za które dostawca usługi nie ponosi odpowiedzialności redakcyjnej, ale o sposobie zestawienia których dostawca ten decyduje”.

Jak podkreślał Witold Kołodziejski, proponowana definicja ma być szeroka i zawierać się w niej mają zarówno usługi wymagające urządzeń abonenckich (set-top-box), jak i opierające się jedynie na oprogramowaniu. W takim rozumieniu set-top-box może być też rozumiany jako aplikacja OTT – zwrócili uwagę uczestnicy dyskusji.

Pojawiają się też postulaty, by podmioty świadczących usługi OTT były objęte obowiązkiem wpisu do rejestru przedsiębiorców telekomunikacyjnych, który prowadzi UKE.

Lokalni ISP nie boją się inwestycji

Czekające branżę telekomunikacyjną zmiany prawne – pamiętać trzeba, że wciąż trwają prace nad ustawą prawo komunikacji elektronicznej (PKE), która ma zastąpić obecną ustawę prawo telekomunikacyjne (PT) – z pewnością nie są łatwe do wdrożenia dla lokalnych ISP. Nie dysponują oni bowiem dużymi działami prawnymi, które funkcjonują w strukturach największych telekomów. W tym kontekście mówi się często, że sektor ISP czeka konsolidacja i fala akwizycji. 

Co trzecia usługa internetowa w Polsce jest świadczona przez średnich i małych operatorów.
(źr. UKE)

Łukasz Pałucki z Hrubieszowskiej Telewizji Kablowej, podczas panelu dyskusyjnego, zwrócił jednak uwagę, że okres pandemii poprawiał sytuację wielu lokalnych ISP i ci usztywnili w tym zakresie swe stanowisko – są mniej chętni do wyjścia z biznesu. Albo czekają co przyniesie najbliższa przyszłość, albo dostrzegli szansę na dalsze samodzielne działanie. Takie są przynajmniej doświadczenia HTK, która rozmawiało o ewentualnych przyjęciach z kilkoma firmami z Lubelszczyzny.