REKLAMA

M2M, to rynek wzrostu

W jaki sposób można opisać rynek komunikacji M2M?

Krzysztof Borowy, country manager M2M Poland & Baltics w firmie Gemalto
(źr.fot.Gemalto)

M2M, to oczywiście komunikacja pomiędzy maszynami. Wykorzystanie urządzeń korzystających z tej technologii, takich jak inteligentne liczniki, systemy nadzoru pojazdów i maszyn – czy wielu innych, długo by wymieniać – w perspektywie biznesowej pozwala na zredukowanie kosztów czy uzyskiwanie przychodów z nowych źródeł.

Podstawą jest tutaj komunikacja w czasie rzeczywistym, a dominującym medium transmisji – GSM. Gracze na rynku M2M tworzą swoisty eko-system, gdzie łańcuch dostaw zaczyna się od producentów basebandów, takich jak Qualcomm, czy Intel, następnie producentów modułów, jak M2M, poprzez producentów wykorzystujących te moduły w dedykowanych rozwiązaniach dla odpowiednich segmentów rynku. Bardzo ważną rolę w tym ekosystemie odgrywają operatorzy MNO/MVNO, a także dostawcy rozwiązań aplikacyjnych.

Sam rynek można różnie segmentować. Na przykład wertykalnie, na poszczególne obszary zastosowań. Jedne segmenty – jak chociażby bezpieczeństwo obiektów, bezpieczeństwo fizyczne, monitoring, czy płatności kartami – to obszary dojrzałe, inne zaś – by wymienić e-zdrowie, czy smart metering – dopiero czeka gwałtowny rozwój. Każdy z tych segmentów ma swoje wymagania technologiczne, np. w obszarze transmisji, gdzie można wykorzystać GPRS, HSPA, czy LTE. Każdy z tych obszarów, to osobna klasa zagadnień i wyzwań, a także konkurencji rynkowej.

Na rynku M2M mamy widoczną różnorodność rozwiązań i sposobów komunikacji. Czy to nie będzie przeszkodą dla szybkiego rozwoju rynku? Wydaje się, że poszczególni wendorzy popierają „swoje” standardy, by w ten sposób zamykać dla siebie poszczególne obszary rynku.

To prawda. W przypadku M2M mamy wiele rozwiązań technologicznych, ale nie postrzegam tego jako istotnej przeszkody, bo za pomocą technologii można sobie z tym poradzić. Chociażby poprzez rozwiązania klasy middleware, które będą pośredniczyć pomiędzy odczytami z różnorodnych źródeł i w różnorodnych formatach, a dalszym wykorzystaniem zagregowanych danych.

My na przykład oferujemy, usługę chmurową, która jest w pełni agnostyczna jeśli chodzi o urządzenia M2M. Nasze rozwiązanie jest w stanie zebrać dane z dowolnych inteligentnych urządzeń czy sensorów, przetworzyć je, a następnie udostępnić klientowi w formatach dopasowanych do specyficznych wymagań systemów ERP, CRM lub innych

Z jednej strony mamy istniejący od dawna rynek komunikacji Machine-2-Machine, z drugiej zaś zupełnie nowy, o ogromnym potencjalne rozwoju – nadchodzi bowiem czas Internetu Rzeczy. Czy Internet Rzeczy wyprze całkowicie rozwiązania M2M?

To raczej spór akademicki. Wiele zależy od tego, jakie przyjmiemy definicje. Tu raczej nie ma konkurencji. Oba pojęcia się w sobie zawierają.

Czy jednak różnica nie leży w adresacji. W M2M to numer karty SIM, natomiast w Internecie Rzeczy numer IP?

Od dawna w modułach M2M używa się IP. W przypadku Internetu Rzeczy mowa jest raczej o obiektach, które same w sobie nie mogą połączyć się z internetem. Posiadają interfejs, który umożliwia im dostęp do sieci IP – jak np. Bluetooth. Dopiero za jego pośrednictwem są w stanie przesyłać dane.

W M2M praktycznie każde urządzenie jest połączone z Siecią za pomocą wbudowanego modułu komunikacyjnego. Jak wspomniałem, najczęściej wykorzystywaną technologią w tym obszarze jest GSM, pracujący w różnych technologiach.