O wolność i o stabilność teleinformatyczną

Zestawy Starlink wspierają mobilne i stacjonarne sieci na Ukrainie do czasu odbudowy infrastruktury.
 (źr. min. cyfrowej transformacji UA)

Gdy w wyniku ukraińskiego kontrataku rosyjskie wojska najpierw zostały wyparte z okolic Kijowa, a potem Sum i Charkowa, na wyzwolonych terenach zaczęto przywracać łączność. Priorytetem było przywrócenie sygnału sieci 2G i 4G. Tak np. postępował w Irpinie i Romanowce Vodafone.

W odbudowywanych stacjach bazowych instalowane są kierunkowe anteny Vega o bardzo dużym zysku produkowane przez izraelską firmę Comarcom. Dzięki skoncentrowanej wiązce możliwe jest osiągnięcie zasięgu nawet do 35 km. Producent twierdzi, że przeznaczone są m.in. do oferowania pokrycia wzdłuż autostrad, linii kolejowych, a także wzdłuż dolin, i aby zapewnić zasięg w odległych miejscowościach na terenach wiejskich.

Tam gdzie na Ukrainie sieć transportowa jest fizycznie uszkodzona, operatorzy komórkowi na czas jej naprawy korzystają z satelitarnych rozwiązań Starlink firmy SpaceX. Dużym plusem urządzeń końcowych Starlinka jest to, że – po dokonanych w czasie wojny modyfikacjach – mogą być zasilane z gniazdka samochodowej zapalniczki.

Na Ukrainę dostarczono w sumie ponad 10 tys. terminali Starlink. 5 tys. z nich kupił PKN Orlen. Urządzenia końcowe używane są nie tylko przez telekomy i Siły Zbrojne Ukrainy. Służą także do uruchamiania przenośnych hotspotów w miejscowościach pozbawionych łączności. Zazwyczaj tuż obok uruchamiane są (zasilane z generatorów) punkty ładowania komórek.

Pierwsze wnioski

– Prawdopodobnie w przyszłości Starlink może być używany nie tylko jako tymczasowe rozwiązanie podczas wojny, ale także jako skuteczna alternatywa dla zapewnienia komunikacji na odległych obszarach – podsumowuje szefowa ukraińskiego Vodafone.

Był on jednym z pierwszych na świecie operatorów, który Starlink wykorzystał na dosył w swej sieci transportowej. Przed nim zrobiło to japoński KDDI, który urządzenia Starlinka używa zarówno do zapewnienia łączności klientom mieszkających w górach i na okalających Japonię wyspach, a także jako łącze zapasowe do stacji bazowych. Planuje też wykorzystanie satelitarnego internetu do oferowania usług Internetu Rzeczy.

Plany wykorzystywania konstelacji satelitów znajdujących się na niskiej orbicie ziemi (LOE) ma także brytyjskie BT. Wykorzystywać chce sieć OneWeb, a satelitarne łącza mają zapewnić dostęp do internetu – w tym w technologii 5G – tam gdzie brytyjski telekom nie dotrze ze swą infrastrukturą. Współpracę z OneWeb w maju ogłosiła też hiszpańska grupa Telefonica. Jednym z jej celów jest zapewnienie łączy dosyłowych do stacji bazowych 4G/5G, w tym jako łączy zapasowych do krytycznych lokalizacji, a także łączy zwiększających przepustowość na potrzeby wydarzeń specjalnych. Wspólna usługa OneWeb i grupy Telefonica ma być dostępna w Europie i Ameryce Południowej także dla innych telekomów, rządów i dużych organizacji.

Wykorzystanie satelitarnego dosyłu zapewne nie będzie jednym z nowych trendów, jakie w zmienionych warunkach geopolitycznych muszą rozważyć telekomy, zwłaszcza w naszej części świata. Wojna na Ukrainie co prawda wciąż jeszcze trwa, ale analizy i wyciąganie wniosków odnośnie stabilności działania sieci w okresie niepokojów z pewnością prowadzone są już na dużą skalę.