Prognoza 2016. Gdzie trafione, gdzie pudło?

Jej rezygnacja miała nastąpić ponoć już na początku roku, ale ostatecznie nastąpiła dopiero późnym latem po rozpatrzeniu przez UKE odwołań od decyzji rezerwacyjnych w paśmie 800/2600 MHz. Ktoś tam uznał, że postępowanie administracyjne warte ponad 9 mld zł powinien zakończyć ten sam urzędnik, który je rozpoczął.

To z pewnością nie będzie najlepiej wspominana kadencja na stanowisku prezesa urzędu regulacyjnego w Polsce. Pozostaje kwestią względną, czy ważniejsze powinno być uszanowanie zasady kadencyjności na tym stanowisku (i jego apolityczność), czy szybkie dokonanie “dobrej zmiany”?

Nowy Prezes UKE ma duży kredyt zaufania i jak na razie jego poczynania budzą nadzieję. Tyle, że podobnie było w przypadku Magdaleny Gaj.

Tyle jednak będzie komfortowych warunków działania nowego szefa UKE, ile będzie stabilnego patronatu ze strony Ministerstwa Cyfryzacji. Gdyby coś się w tym resorcie miało radykalnego wydarzyć, to już tak łatwo nowemu Prezesowi UKE nie będzie. I ktoś może uznać, że pora na „drugą dobrą zmianę”. Wtedy inaczej będziemy myśleć o niezależności regulatora rynku telekomunikacyjnego.

7. Rok super-regulatora?

Nasza prognoza nie sprawdziła się – nie nastąpiło połączenie Urzędu Komunikacji Elektronicznej z Krajową Radą Radiofonii i Telewizji – choć Prawo i Sprawiedliwość ma wystarczającą większość w Parlamencie, aby przegłosować zmiany (jak nie w sali obrad, to w Sali Kolumnowej). Chęć po stronie Ministerstwa Cyfryzacji jest. Problemem jest natomiast słabnąca pozycja jedynego chyba merytorycznego (ale bez większego wsparcia politycznego) ministra w rządzie Beaty Szydło, czyli Anny Streżyńskiej, która razem z (byłym) wiceministrem Witoldem Kołodziejskim jest gorącym orędownikiem połączenia regulatorów. Planu tego chyba nie uda się też zrealizować i w 2017 r., choć znowu chcielibyśmy się mylić.

8. Nowy prezes Orange Polska

Tak, pojawił się. Nazywa się Jean-Francois Fallacher. Zgodnie z rynkowymi plotkami, i naszymi przewidywaniami rok 2016 okazał się ostatnim dla Brunona Duthoita na stanowisku prezesa zarządu Orange Polska. Zgodnie ze swoją specjalnością: wpadł, pozamiatał i wyjechał. Tzn. wyjechał nieco symbolicznie, bo nadal sporo czasu spędza w Warszawie w charakterze szefa regionu Europy Wschodniej.

Jean-Francois Fallacher, to człowiek zupełnie innego pokroju. Znacznie bardziej wylewny i „energetyczny”. Zgodnie z naszymi oczekiwaniami, kontynuuje strategię zapoczątkowaną przez Brunona Duthoita, której filarami są: utrzymanie pozycji na rynku mobilnym oraz modernizacji sieci i ofensywa na rynku stacjonarnym. Temu drugiemu nadał (w komunikacji publicznej) zupełnie nową dynamikę. Słowo „światłowód” odmienia się teraz w Orange przez wszystkie przypadki, a prezes w tym celuje.

Inaczej jednak, niż koncyliacyjny Bruno Duthoit, Fallacher nie zawahał się przed zdecydowanymi ruchami kadrowymi. Pierwszy ich ofiarą padł szef marketingu B2B Michał Paschalis-Jakubowicz, który złożył rezygnację. Bodaj najbardziej rewolucyjną zmianą jest jednak podporządkowanie pionu IT i sieci bezpośrednio prezesowi, co jednocześnie oznacza odebranie tych kompetencji Piotrowi Muszyńskiemu, który sprawował je przez długie lata. Wreszcie ostatnio Mariusz Gaca został mianowany szefem operacji na rynku masowym, a Bożena Leśniewska zastąpiła go w pionie B2B. Do zarządu Orange przyszło “nowe”, w szerokim tego sformułowania znaczeniu.