REKLAMA

Sprzedaż wież, to optymalizacja działalności

Kontrakty z operatorami wież są tak skonstruowane, aby w długim terminie wszystko było zapewnione. Praca utrzymaniowa na obiektach własnych i dzierżawionych niczym się nie różni.

Ale gdyby miał pan obsesje na punkcie stabilności sieci, a decyzja zależała od pana, to czy Orange sprzedałby wieże?

Obiekt jest wart tyle, ile jego infrastrukturalna trwałość oraz łatwość dostępu dla korzystającego. To tylko nośnik, który nie ma kluczowego znaczenia, kto jest jego właścicielem. Od kilku lat sieć Orange nie notowała żadnej, poważnej awarii, mimo korzystania na szeroką skalę z wież innych podmiotów.

Niedawno w jednej z północnych dzielnic Warszawy zasięg straciły wszystkie sieci komórkowe, ponieważ właściciel gruntu nagle wypowiedział umowę i trzeba było zdjąć nadajniki. Kilka tygodni zajęło znalezienie nowej lokalizacji. Zakładam, że wyspecjalizowany operator infrastruktury mógłby lepiej przygotować się na taką ewentualność np. wykupując działkę lub obiekt.

W połowie zasięgu sieci Orange polegacie na nadajnikach T-Mobile. Tutaj chyba macie mniejszy wpływ na urządzenia aktywne.

Utrzymanie sieci aktywnej jest domeną NetWorks! Spółka monitoruje sieci obu partnerów i w razie potrzeby podejmuje interwencje. Dodam z własnego doświadczenia, że mniej istotna jest niezawodność urządzeń aktywnych, a bardziej właściwa architektura: redundancja i wysoka odporność kluczowych elementów, ponieważ ich awaria „kładzie” całe segmenty sieci.

Współdzielenie z T-Mobile nie ma charakteru obszarowego. Realizujemy tzw. model salt&pepper, w którym lokalizacje obu sieci przeplatają się na terenie kraju. Oczywiście łatwiej zarządzać siecią podzieloną geograficznie, ale osłabia to odporność na awarie. W przypadku problemów z siecią jednego operatora ruch przejmują nadajniki drugiego.

Coś jakby uproszczony roaming krajowy?

Nie, to nie ma charakteru roamingu krajowego, gdzie udostępnia się partnerowi sygnał własnego nadajnika. Chodzi o to, że jeśli na skutek awarii „pada” część mojej sieci, to połączenie z terminalem abonenta Orange – z dużą dozą prawdopodobieństwa – przechwyci najbliższy nadajnik T-Mobile, który emituje też sygnał Orange. W przypadku geograficznego podziału sieci to niemożliwe, bo – poza obszarami przejściowymi – nie byłoby w pobliżu urządzeń partnera.

Niedawno Orange ogłosił porozumienie z Nokią w sprawie modernizacji sieci. Jak rozumiem, to wspólny z T-Mobile projekt. Kiedy się zacznie i kiedy się zakończy?

Projekt już się rozpoczął, a zakończy najpóźniej do 2025 r. To ogromna i ważna operacja, obejmująca niemal wszystkie stacje radiowe. Nasz 10-letni sprzęt będziemy wymieniali na nowy, który – co istotne – pozwoli w perspektywie 2025 r. wyłączyć sygnał UMTS900 i wykorzystać ten zakres dla LTE (w niewielkiej części także dla 2G). Urządzenia będą miały także dużo wyższą efektywnością energetyczną.

Ile to będzie kosztować?

To poważne kwoty, ale nie mogą podać dokładnej wartości.

Orange podał do publicznej wiadomości informację o umowie z Nokią. Jak wiadomo, łączy was również wciąż ważna umowa z Huawei. Ilu partnerów będzie budować nową sieć Orange?

Z Nokią mamy zawarte porozumienie na modernizację sieci a potem budowę 5G na terenie połowy kraju. Z Huawei wciąż wiąże nas umowa na utrzymanie już wybudowanej infrastruktury.

Przez 20 lat Orange współpracował z dwoma dostawcami sprzętu RAN. Jak będzie teraz?

Takie rozwiązanie zapewnia wyższą stabilność i lepsze warunki biznesowe. W naszej wizji zarządzania siecią nadal jest miejsce dla dwóch partnerów.

Wybór drugiego wciąż jest uzależniony od kwestii legislacyjnych, czyli nowelizacji ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa?

Bez wątpienia to wciąż duży znak zapytania. Pytanie, jak długo można jeszcze zwlekać z niezbędnym działaniami?