REKLAMA

Zobowiązania jakościowe spędzają sen z powiek

Cezary Albrecht (General Counsel T-Mobile Polska): – Byłoby pożądane, aby aukcja zakończyła się jeszcze przed wyborami. To minimalizuje ryzyko niespodzianek, które – jak nauczyła aukcja 800/2600 MHz – mogą się przytrafiać.
(źr. TELKO.in)

WITOLD DROŻDŻ: Nie traktowałbym tego przypadku, jako idealny benchmark.

WOJCIECH ROSIAK: Popadamy w paradoks prawno-regulacyjny: przyznaje nam się narzędzie pod warunkiem spełnienia pewnych zobowiązań, do którego to narzędzie nie jest wystarczające. Jeżeli obowiązku nie spełnimy, to – w ramach sankcji – narzędzie będzie nam odebrane. Ponadto dochodzi element dyskryminacji, o którym wspomniał Witold Drodż.

Zobowiązania na nisko zurbanizowanych terenach trzeba będzie realizować pasmami zasięgowymi niskich częstotliwości. Jeżeli zaś ktoś (jak Play) dysponuje tylko 10 MHz takiego pasma, to według metodologii pomiarowej UKE nawet pod samym nadajnikiem nie zapewni więcej jak 95 Mb/s przepustowości. Konkurenci z większymi zasobami radiowymi, będą w lepszej sytuacji, jeżeli chodzi o realizację zobowiązań, a zatem – de facto – jeżeli chodzi o udział w aukcji.

CEZARY ALBRECHT: Zobowiązania pokryciowe i jakościowe można zrealizować tylko dodatkowymi zasobami niż te, które stanowią przedmiot aukcji. Tylko jaka pewność, że dodatkowe zasoby pozostaną w dyspozycji operatora na odpowiednio długi czas? Jaka gwarancja, że pozyska w przyszłości pasmo 700 MHz? Co jeżeli za 10 lat zmienią się (w dół) dopuszczalne normy natężenia pola elektromagnetycznego?

WOJCIECH ROSIAK: Metodyka pomiarowa nie jest elementem dokumentacji aukcyjnej a zatem nie ma gwarancji, że ma charakter stały. Jeżeli się zmieni, to zmienią się zobowiązania inwestycyjne. Nie mówimy zatem o stałej wycenie dobra, jakie mamy nabyć (częstotliwości) skoro zobowiązania inwestycyjne są składową kosztu udziału w aukcji.

ŁUKASZ DEC: Na dobrą sprawę niesformalizowany charakter zobowiązań jakościowych mógłby mieć zalety. Można by je relatywnie łatwo (i z korzyścią MNO) modyfikować. Pod warunkiem wiary w zdrowy rozsądek i dobrą wolę Prezesa UKE. Aktualnego prezesa i przyszłych prezesów. Z tą wiarą MNO mogą mieć problem.

PIOTR KURIATA: Mogą mieć problem, tym bardziej, że ryzykiem niedotrzymania zobowiązań jest cofnięcie rezerwacji. Przez aktualnego Prezesa UKE lub któregoś z jego następców.

WOJCIECH ROSIAK: W świetle obowiązującego prawa, Prezes UKE nie ma żadnej innej sankcji do zastosowania, poza nieproporcjonalną karą finansową o maksymalnym wymiarze do 3 proc. przychodów rocznych. Z tego powodu wzór oferty rezerwacyjnej powinien zostać uzupełniony o procedurę, którą może zastosować UKE w przypadku uchybienia zobowiązaniom jakościowym. Jej przedmiotem powinno być umożliwienie operatorowi dokonania dodatkowych inwestycji (w określonym czasie).

WITOLD DROŻDŻ: Podsumowując, trudno sobie wyobrazić oparcie formalnego procesu jakim jest przydział częstotliwości radiowych na tak nieformalnym dokumencie, jak „Pomiary przepustowości w sieciach 4G/5G”. Można sobie wyobrazić, że któryś MNO nie weźmie udziału w aukcji, nie chcąc podejmować ciężaru takich inwestycji. Potem praktyka pokaże, że obowiązki są zbyt wyśrubowane więc Prezes UKE je zliberalizuje. Nie wyobrażam sobie, aby ten czwarty gracz, które odpuścił aukcję, przeszedł nad tym do porządku dziennego. Na pewno podejmie kroki, a to oznacza kłopoty dla wszystkich.

ŁUKASZ DEC: UKE argumentuje, że dokument opisujący zasady pomiaru jakości usług powstał w konsultacjach z operatorami. Że przedstawiciele MNO brali udział w jego opracowaniu i dostarczyli „wsad” merytoryczny.

WITOLD DROŻDŻ: „Brać udział”, to jedno, a „mieć wpływ na efekt końcowy”, to drugie. Zasięgnięcie opinii u przedstawicieli MNO nie oznacza automatycznie, że podpisują się pod tym dokumentem.

WOJCIECH ROSIAK: Brałem udział w tych konsultacjach i mogę powiedzieć, że dotyczyły metodyki pomiarowej. Opinie nie były jednolite i nawet metodyka stanowi pewną interpretację opinii konsultacyjnych. Zupełnie inna kwestia, to zobowiązania – wartości zasięgów, przepustowości i opóźnień których przedstawiciele MNO nie znali i się na ich temat nie wypowiadali.

ŁUKASZ DEC: Widać z tego, że zobowiązania będą najtrudniejszym punktem dialogu z Prezesem UKE. Przejdźmy jednak dalej. Dokumentacja aukcyjna ostatecznie nie odnosi się do KSC, ale zawiera nawiązujące do projektu zapisy. Czy potencjalni uczestnicy aukcji czują się z tym komfortowo, i czy w ich poczuciu mają pełną elastyczność podjęcia współpracy technologicznej z kim chcą?

WITOLD DROŻDŻ: Dokumentacja aukcyjna odnosi się – choć nie wprost – do KSC. Praktycznie nie widzimy problemu, chociaż dla prawnego bezpieczeństwa aukcji wolelibyśmy, aby tego odniesienia w ogóle nie było.