Aukcja 5G: rozwój, czy fiskalizm?

Tomasz Muda (prezes zarządu Polkomtel Infrastruktura Sp. z o.o.): – W oczekiwaniach pod adresem operatorów należy brać pod uwagę realia procesu inwestycyjnego w Polsce.
 (źr.TELKO.in)

Zobowiązania zaś powinny dotyczyć zasięgu sieci w kategoriach populacji użytkowników, ponieważ to właśnie aktualni użytkownicy jako pierwsi będą odczuwać przeciążenie sieci. Inaczej z Internetem Rzeczy, dla którego (w przyszłości) najwłaściwsze będzie pasmo 700 MHz. W przypadku tego zakresu rzeczywiście zasadne będą zobowiązania dotyczące pokrycia powierzchni kraju.

WANDA BUK: W selekcji można nakładać zobowiązania nie tylko z wykorzystaniem częstotliwości będących przedmiotem tego postępowania. Znane są przecież takie przypadki.

TOMASZ MUDA: W oczekiwaniach pod adresem operatorów należy brać pod uwagę realia procesu inwestycyjnego w Polsce. Z przyczyn pojemnościowych i pokryciowych Polkomtel ma w planach sporo inwestycji, których od lat w żaden sposób nie możemy zrealizować – z powodu licznych barier administracyjnych i protestów społecznych. Do tego dochodzą problemy z brakiem harmonizacji limitów PEM, szczególnie dotkliwe w miastach, gdzie pasmo C będzie właśnie szczególnie potrzebne. Paradoksalnie na terenach wiejskich restrykcyjne normy PEM stanowią mniejszy problem, ale jednocześnie mniejsza jest tam potrzeba uruchomienia pasma pojemnościowego.

ŁUKASZ DEC: Niedawno usłyszałem od jednego z operatorów, że w ciągu trzech lat można pokryć 80 proc. populacji Polski sygnałem sieci w paśmie C.

CEZARY ALBRECHT: W populacji – być może. Ale na pewno nie obszaru. T-Mobile od wielu lat dysponuje blokiem w tym zakresie i – w pełnym porozumieniu z prezesem UKE – musiał redukować pierwotne, zupełnie nierealne, zobowiązania pokryciowe. To nie jest pasmo do budowania zasięgu.

TOMASZ MUDA: Wszystko zależy od tego, jak zdefiniujemy „pokrycie”. Jeżeli przy zapewnianiu ciągłego pokrycia usługą dostępu do internetu godzimy się na minimalną przepływność – dajmy na to – 2 Mb/s, to tak zdefiniowana komórka 5G, może być całkiem duża obszarowo. Stacje można więc lokować stosunkowo rzadko, osiągając duże „pokrycie”. Jeżeli jednak chcemy uzyskać realnie 50 Mb/s, lub 100 Mb/s dla użytkownika, to sytuacja robi się skrajnie inna i potrzeba dużej liczby stacji.

ŁUKASZ DEC: Jakie są efekty obowiązków pokryciowych, jakie nałożyła na operatorów aukcja 800/2600 MHz? Czy powstałe wówczas stacje, to wyłącznie dopust boży?

PIOTR KURIATA: Dla operatorów, którzy wtedy posiadali własną, ogólnopolską infrastrukturę pasywną, realizacja tych zobowiązań w praktyce oznaczała tylko uruchomienie nadajników LTE w istniejących lokalizacjach. Nakładaniu obowiązków powinno jednak towarzyszyć działania państwa, aby można było te obowiązki zrealizować. Wspomniane wcześniej przez Tomasza Mudę bariery utrudnił terminową realizację zobowiązań po poprzednim postępowaniu.

WITOLD DROŻDŻ: Nie wszystkim. Niektórym – a nawet większości – z uczestników aukcji udało się wypełnić obowiązki na czas.

Łukasz Dec (redaktor TELKO.in): – Ciekawe, jakie są biznesowe efekty obowiązków pokryciowych, jakie nałożyła na uczestników aukcja 800/2600 MHz? Czy powstałe wówczas stacje, to dla operatorów wyłącznie dopust boży?
(źr. TELKO.in)

PIOTR KURIATA: Play był w innej sytuacji, jeżeli chodzi o zasoby infrastrukturalne.

WITOLD DROŻDŻ: Obowiązki można było zrealizować również z wykorzystaniem zasobów innych operatorów.

PIOTR KURIATA: Niestety, zasoby innych operatorów nie były gotowe na nasze zapotrzebowanie, ani konkretne wymogi co do lokalizacji tzw. białych plam określonych przez rezerwację częstotliwości.

WITOLD DROŻDŻ: Mam wrażenie, że akurat zasoby innych operatorów były wystarczające.

PIOTR KURIATA: Niemniej Play wypełnił wszystkie zobowiązania inwestycyjne...

ŁUKASZ DEC: Gdybyśmy tak wrócili to kwestii efektów realizacji zobowiązań inwestycyjnych... Czy budowa i utrzymanie urządzeń uruchomionych po aukcji 800/2600 MHz jest rentowna?

TOMASZ MUDA: Przy obecnych cenach usług detalicznych operator komórkowy nie patrzy już w ten sposób. Jest wiele lokalizacji, które w kategoriach czysto ekonomicznych są nieopłacalne. Na rentowność patrzymy z perspektywy utrzymywania ogólnokrajowej infrastruktury i zapewniania naszym klientom optymalnej jakości usług.

WITOLD DROŻDŻ: Co do zasady operatorzy nie mają problemu z ideą zobowiązań inwestycyjnych. Diabeł tkwi w szczegółach: jakie dokładnie są te zobowiązania.

WANDA BUK: Trzeba wyważyć oczekiwania, aby były ambitne i stymulowały procesy inwestycyjne operatorów, ale przy tym, aby były realne Określenie zobowiązań, to ogromna praca analityczna po stronie prezesa UKE, który ma wiedzę o lukach w pokryciu kraju infrastrukturą telekomunikacyjną.