REKLAMA

Chcemy kupić sieci o zasięgu 150 tys. adresów

Kilka procent sprzedaży przypada na lokalnych dostawców.

Jak ta struktura może wyglądać w przyszłości?

Spodziewam się względnej równowagi zbliżonej do układu sił na rynku komórkowym, dodatkowo z zauważalnym udziałem małych operatorów.

Jeżeli zaskoczeniem było dla pana jak będzie musiała wyglądać aktywność Nexery względem użytkowników końcowych, to może strategiczne plany zweryfikowały się jeszcze w jakichś innych obszarach? Może budowy sieci? Może atrakcyjności poszczególnych terenów inwestycyjnych?

Jeżeli chodzi o budowę zasięgów, to zaskoczeń raczej nie było. Od początku zakładaliśmy, że zabudowa jednorodzinna będzie trudniejsza do podłączenia, ale bardzo atrakcyjna komercyjnie; zabudowa wielorodzinna zaś odwrotnie. Co nas może zaskoczyło w samym procesie projektowo-budowlanym, to niespójność adresowych baz danych.

W zasadzie nie ma wiarygodnego źródła, na podstawie którego można planować przebieg sieci. Planuje się na podstawie dostępnych baz, po czym wizja lokalna pokazuje, że niektóre adresy są niezamieszkane, albo w ogóle nie są to obiekty mieszkalne.

I odwrotnie: można znaleźć liczne adresy nieprzewidziane na listach białych plam i w projektach. Zdarza się, że kończymy projekt a tu pod bokiem wyrasta całe osiedle, którego oddania nie dało się przewidzieć, dopóki budynki nie były widoczne gołym okiem.

W tym drugim przypadku miłe zaskoczenie?

Pod warunkiem, że te niespodziewanie odnalezione adresy da się jeszcze podłączyć. Czasem trzeba je pominąć. Ewidentnie widać brak odpowiedniego systemu informacyjnego o planowanych inwestycjach budowlanych. Na naszym obszarze działania powstaje 8-10 tys. budynków mieszkalnych rocznie. Gdybyśmy wiedzieli gdzie, to moglibyśmy planować sieć pod kątem ich podłączania. Tylko, że nie mamy o tym żadnej wiedzy.

Jak z perspektywy czasu ocenia pan realia nakładkowej infrastruktury telekomunikacyjnej?

To nie jest dzisiaj mój główny problem, chociaż jest powszechnie wiadome, że takie rzeczy się zdarzają. My staramy się nie nadbudowywać innych sieci.

“Staramy się…” czyli czasem to robicie?

Staramy się, bo proces inwestycyjny ma swoją bezwładność. Szczególnie jeśli prowadzi się go zgodnie z regułami sztuki i przepisami – czyli tak jak robimy to my. Po przejściu przez proces decyzji biznesowej, planowania sieci, pozwoleń może się okazać, że na wybranym obszarze pojawiła się inna sieć. Jednak my już rozpędziliśmy nasza maszynę, ponieśliśmy koszty więc budujemy.

W przypadku projektów POPC nie raz konfrontowaliśmy się z sytuacją, gdy na terenie planowanej przez nas inwestycji zaczynała się budowa innych operatorów, zwłaszcza mniejszych. Nie wiem, czy ich celem było uprzedzenie konkurencji detalicznej, czy też zaoferowanie nam tej infrastruktury na sprzedaż (co w przypadku projektu dotowanego nie jest możliwe). Spodziewam się jednak, że z czasem zjawisko zacznie się nasilać. Jeszcze nie dzisiaj, póki jest wiele białych plam do wypełnienia, ale w ciągu 3-5 lat jest to możliwe.

Dzisiaj jeszcze w biznesie hurtowym kluczowa jest cena, ale w przyszłości – wraz z nasileniem konkurencji – decydować będą kryteria pozacenowe: jakość usługi, poziom obsługi operatora detalicznego i abonenta końcowego, sprawność procesów itp. Bez fałszywej dumy powiem, że w Nexerze wypracowaliśmy standardy, które stanowią benchmark w branży (nie tylko na skalę krajową). Niejednokrotnie słyszałem od partnerów detalicznych, że Nexerze wiele procesów działa lepiej, niż w ich organizacjach. To będzie naszą przewagą i na tym zamierzamy bazować. Być może będą oferty detaliczne lokalnych operatorów tańsze, niż stawki hurtowe Nexery, ale kiedy na bazie naszej sieci sprzedawać się będzie dostęp wraz z telewizją i jeszcze usługami mobilnymi w pakiecie, to możemy wygrywać.