REKLAMA

Chcemy kupić sieci o zasięgu 150 tys. adresów

Chciałbym jeszcze wrócić do planów inwestycyjnych na lata 2024-2025. 60 tys. adresów, w jednym roku… 30 tys. adresów w kolejnym… jakoś skromnie jak na dotychczas komunikowane ambicje Nexery.

Przez kilka lat budowaliśmy sieć – zgodnie z planem, jaki uzgodniliśmy z właścicielem, za pozyskane finansowanie oraz publiczną dotację. Kończymy pewien etap rozwoju, czego wyrazem są plany na najbliższe 2 lata. Oczywiście, że nasze ambicje są większe i mierzymy w co najmniej 1 mln linii, ale dopóki nie uzgodnimy z właścicielem co dalej i nie zapewnimy finansowania – komercyjnego lub publicznego – trudno mówić o czymkolwiek więcej, niż kończeniu bieżącego planu inwestycyjnego.

Myślałem, że macie zapewnione finansowanie chociażby w postaci środków z KPO i FERC.

Powyższe plany nie obejmują KPO i FERC.

O, to brzmi zastanawiająco… Porozmawiajmy zatem o tych dwóch programach. Jestem zaskoczony skalą rezygnacji z projektów przez zwycięzców konkursów.

Skalą też jestem trochę zaskoczony, ale bynajmniej nie zaskakuje mnie samo zjawisko. Od chwili, kiedy wiadomo już było, że są środki na budowę sieci apelowaliśmy – bezskutecznie – aby konkursy startowały jak najszybciej. Jako cała branża, zgłosiliśmy szereg postulatów dotyczących usprawnienia procesu budowlanego. Nie zostaliśmy wysłuchani ani w jednej, ani w drugiej sprawie.

Terminy KPO są mordercze. Gdyby konkursy były rozstrzygnięte w połowie ubiegłego roku, a nie na przełomie 2023/2024, to mielibyśmy pełne trzy lata na realizację i sytuacja wyglądałaby inaczej.

To główny powód dotychczasowych rezygnacji Nexery z projektów?

Istotny, ponieważ każdy miesiąc zwłoki podnosi ryzyko realizacji zobowiązania, zwłaszcza wobec wspomnianych barier, które wciąż spowalniają inwestycje. Drugi problem, to obowiązek 100-proc. pokrycia obszaru wsparcia. Czy jeżeli przedstawię pismo, że nie było możliwości budowy sieci, ponieważ nie otrzymałem pozwolenia na przejście przez działkę, to CPPC to uzna, czy będzie dowodzić, że mogłem znaleźć inne dojście? I czy w efekcie każe mi zwracać dotację? A co jeżeli firma energetyczna odmówi mi dostępu do słupa? Czy to będzie uzasadniony powód rezygnacji z podłączenia?

Najważniejsza kwestia jest jednak inna.

Jaka?

To, ile wykonawcy oczekują obecnie za budowę sieci. Jestem wręcz zaszokowany ich apetytami. Jeżeli średni koszt podłączenia w POPC można szacować na 2-2,5 tys. zł za adres, to teraz Nexera otrzymuje oferty na poziomie nawet 7-10 tys. zł za adres.

W KPO/FERC zdaje się wchodzimy na trudniejsze tereny.

To jasne, że średni koszt podłączenia w tych programach będzie wyższy. Zrozumiałe także, iż inflacja wpłynęła na koszty, jakie ponoszą firmy budowlane. Wydaje się jednak, że sporo z nich postanowiło do maksimum wykorzystać ostatnią falę dużych dotacji do budowy sieci. Bo co mam myśleć o ofercie, w której kwota wynosi dokładnie tyle samo, ile publicznie znana kwota dotacji, jaką uzyskałem na obszar? Na takich warunkach nie ma szans uzyskania odpowiedniego zwrotu z inwestycji.

Czy macie już w Nexerze jasność, które projekty ostatecznie będziecie realizować, a z których zrezygnujecie?

Jeżeli chodzi o KPO, to mamy podpisanych przeszło 20 umów, z których mniej niż połowa domyka się finansowo i czasowo. Z części więc pewnie zrezygnujemy. Analizujemy jeszcze projekty FERC. Trudno jednak podejmować inwestycje, kiedy oferty firm budowlanych są takie, że nie zostaje już nic na sprzęt aktywny, czy na zarządzanie projektem.

Kontraktacja w KPO i FERC wygląda słabo. Co pana zdaniem można zrobić, żeby wyglądała lepiej?

Zostawmy na boku FERC, bo tutaj perspektywa czasowa jest przeszło 2 lata dłuższa, więc sporo czasu zostało, żeby rozsądnie te pieniądze wydać. Jeżeli chodzi o KPO, to uważam, że ogłoszenie kolejnego konkursu niewiele zmieni.