REKLAMA

Co z tym „Internetem dla Mazowsza”?

– Jaki pożytek ma mieszkaniec Mazowsza z projektu „Internet dla Mazowsza”? W jakim celu zakopano prawie pół miliarda złotych? – pytał czytelnik serwisu petronews.pl kilka miesięcy temu.

W tym przypadku udało się redakcji portalu otrzymać odpowiedź od Agencji Rozwoju Mazowsza, która odpowiada za projekt. Przedstawiciele zespołu ds. komunikacji w ARM tłumaczyli, że IdM jest dostępna dla operatorów ostatniej mili. Zwracali uwagę, że projekt nie mógł konkurować z komercyjnym biznesem telekomunikacyjnym, bo warunki dotacji unijnej nałożyły na inwestycję wiele zastrzeżeń i wymagań – m.in. nie można było wchodzić z regionalną siecią w obszary, gdzie operatorzy zadeklarowali, że w ciągu 3 lat zbudują własną infrastrukturę. Niestety, jak zauważa ARM, w wielu zarezerwowanych przez operatorów miejscowościach żadna zadeklarowana infrastruktura nie powstała, a operatorzy zablokowali budowę sieci w tych miejscach.

Przedstawiciele ARM wyrażali nadzieję, że duża część wybudowanej infrastruktury zostanie wykorzystana przez operatorów budujących sieci z Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa (POPC). Dodatkowo będzie używana na potrzeby Ogólnopolskiej Sieci Edukacyjnej, a w przyszłości – na potrzeby nowych sieci 5G.

Wybudowana sieć będzie stanowić solidny szkielet dla nowych technologii transmisji danych. Województwo mazowieckie jest też na finiszu uruchomienia bardzo ciekawego projektu, który będzie dopełnieniem wybudowanej sieci. To wszystko daje prostą odpowiedź na zadane przez czytelnika pytanie – budowa sieci, mimo iż nie była łatwym procesem, ma głęboki sens i w perspektywie długo- i średnioterminowej wpłynie na szybszy rozwój Mazowsza – przekonywało ARM.

Efektem projektu IdM jest powstanie sieci szkieletowo-dystrybucyjnej o długości 3640 km z 308 węzłami dystrybucyjnymi i 42 węzłami szkieletowymi.
(źr. IdM)
Samorząd gotów był przejąć IdM

Nieoficjalnie wiadomo jednak, że województwo mazowieckie także było niezadowolone z działań podejmowanych przez KBTO, bo sieć wykorzystywano w niewielkim stopniu. Na poważnie rozważany był pomysł, aby  podobnie jak na Podlasiu, w  Lubelskiem i (od niedawna) w woj. świętokrzyskim  to podmiot publiczny, a więc ARM, objął rolę operatora infrastruktury.

Wiadomo bowiem, że trwają inwestycje z POPC i jeśli z tego źródła nie zdobędzie się klientów, to z uzyskaniem rentowności projektu będzie znacznie trudniej. ARM nie chce tego oficjalnie potwierdzać, ale Koreańczykom były składane propozycje przejęcia. Ci zdecydowali ostatecznie, że zostaną w Polsce i będą kontynuować projekt.