Skontaktowaliśmy się zatem z Ministerstwem, jako właścicielem systemu, składając wniosek o dostęp do informacji publicznej. Nie będziemy kryć, że ministerstwo nie było całkowicie oficjalne i skłonne także do kontaktu nieformalnego. Tylko jednak w tym celu, by przekazać sygnał, że nasz wniosek jest… trudny do realizacji. Przyjęliśmy to do wiadomości, ale uznaliśmy, że to jeszcze nie jest powód by zrezygnować. Odsyłano nas także do serwisu UKE, którego zasoby - rejestry pozwoleń radiowych oraz urządzeń pracujących bez pozwolenia - zasilają ponoć bazę SI2PEM. Te dane rzeczywiście są dostępne, ale bez raportów z badania PEM, które zbiera SI2PEM, co z kolei dowodzi, że dane urządzenia już rzeczywiście pracuje, a nie tylko zostało zgłoszone.
W międzyczasie odpowiedź na nasz wniosek „się pisała” i w przewidzianym ustawą czasie została nam przekazana. Podobnie jak w opisywanym wcześniej przypadku SIDUSIS, pouczono nas, że właściwą podstawą prawną jest nie ustawa o dostępie do informacji publicznej, ale ustawa o otwartych danych i ponownym wykorzystywaniu informacji sektora publicznego. W toku korespondencji z MC zakwestionowaliśmy to stanowisko, ale ‒ przyznajemy ‒ tylko, by wyczerpać dyskusję w przewidywaniu dalszych kroków. Byliśmy bowiem już przygotowani, że danych i tak nie dostaniemy, a podstawa prawna nie ma tu większego znaczenia.
Faktycznie na nasz wniosek otrzymaliśmy odpowiedź (a potem decyzję) odmowną. Przywołano art. 10 ust. 4 ustawy o otwartych danych, zgodnie z którym „podmiot zobowiązany nie ma obowiązku tworzenia informacji sektora publicznego, ich przetwarzania w sposób lub w formie wskazanych we wniosku o ponowne wykorzystywanie oraz sporządzania z nich wyciągów, jeżeli spowoduje to konieczność podjęcia nieproporcjonalnych działań przekraczających proste czynności”.
Chcielibyśmy jeszcze przytoczyć inny ustęp z odmownej decyzji:
Z jednej strony każdy wie, że system bazodanowy z reguły przewiduje eksport danych w formacie otwartym (my wnioskowaliśmy o CSV) i trudno spodziewać się, aby baza SI2PEM miała stanowić wyjątek. Z drugiej strony, jak wspomnieliśmy, padła nieformalna, życzliwa informacja, że nasz wniosek jest technicznie „trudny”. Czujemy się jednak bezradni, ponieważ techniczna dyskusja z Ministerstwem za pośrednictwem wniosków wydaje się niemożliwa. Z drugiej strony ani nie przekonuje nas przedstawiona argumentacja, ani nie uważamy, by był powód aby Ministerstwu oszczędzać trudu realizacji naszego wniosku. Zwłaszcza temu Ministerstwu.