Dyskusje o telekomunikacji: e-wizja dla Europy

Tom Ruhan: Inwestycje mogą wynikać wyłącznie z konkurencji. I rzeczywiście, JRC bardzo dużo mówi o transgranicznej konkurencji na rynku. Warto tylko pamiętać – a pamiętać powinny wszystkie kraje członkowskie – że to działa w dwie strony: jeżeli uzyskamy ułatwienia dla naszych przedsiębiorców w konkurowaniu na obcych rynkach, to zagraniczni przedsiębiorcy uzyskają ułatwienia dla konkurencji u nas.

Michał Boni
(źr.fot.TELKO.in)

Michał Boni: Ale umożliwienie rynkowej konsolidacji nie oznacza automatycznie osłabiania konkurencji na rynku. Pytanie też, czy patrzymy przez pryzmat konkurencji 28 krajów członkowskich, czy o konkurencyjnośćUnii jako całości? Dodatkowo dzisiaj na rynku teleinformatycznym sytuacja jest taka, że konkurencja na poziomie substytucyjnych usług nie jest konkurencjąfair.

Witold Drożdż: Tam, gdzie mechanizmy konkurencji działają w naturalny sposób nie ma nawet o czym mówić. Warto się za to zastanowić, co jeśli pod pozorem ochrony konkurencji dochodziłoby do blokowania naturalnych procesów rynkowych? Dlatego przychylam się do wcześniej wyrażanych obaw związanych z przeregulowaniem w ramach realizacji strategii JRC.

Łukasz Dec: Może już pora na rezygnację z regulacji rynku telekomunikacyjnego w dawnym stylu?

Cezary Albrecht: Od tego obszaru należałoby zacząć. Dostosowanie regulacji sektora telekomunikacyjnego do rzeczywistości jest jednym z celów JRC i to bardzo mnie to cieszy. Przy czym nie mogę nie dodać, że sama inicjatywa stworzenia warunków prawnych dla jednolitego rynku cyfrowego jest o dobrych kilka lat spóźniona. Przecież od dawna żyjemy w cyfrowej rzeczywistości. Tak czy inaczej nowa inicjatywa powinna być skoncentrowana wyłącznie na usuwaniu barier w swobodnej działalności, a nie na tworzeniu nowych. A prace powinny skupić się na początku na podstawach cyfrowego rynku, czyli powinny zacząć od infrastruktury i upraszczania warunków działania operatorów. Bo na infrastrukturze oparta jest całość cyfrowych usług.

Ireneusz Piecuch: Czyli już teraz zniesienie regulacji ex ante?

Andrzej Abramczuk
(źr.fot.TELKO.in)

Cezary Albrecht: Tego nie wiem na pewno, ale na pewno upraszczanie i znoszenie reżimów należy zacząć od rynku telekomunikacyjnego.

Andrzej Abramczuk: Jeżeli zrezygnować z regulacji ex ante, to brak miejsca na typowego regulatora rynku telekomunikacyjnego. Takiego, jak nasz Urząd Komunikacji Elektronicznej. Rezygnacja z regulacji ex ante oznacza zapewne przejście na ex post, co jest w kompetencjach urzędu antymonopolowego.

Łukasz Dec: Tak, to się wydaje logiczną konsekwencją. UKE pewnie by się ostał, jako specurząd do spraw technicznych. Na przykład wydawania pozwoleń radiowych i tym podobnych spraw.

Tom Ruhan: Regulacje ex post istnieją zawsze, ex ante są potrzebne jeżeli dany rynek nie funkcjonuje prawidłowo. Tak było w telekomunikacji. Jest prosty sposób odejścia od regulacji ex ante: analiza rynku, która stwierdzi, że rynek jest konkurencyjny. I to jest jedyny właściwy sposób. Deregulacja nie może być oparta na politycznej decyzji: "regulujemy – nie regulujemy". Musi być oparta na badaniu rynku.

Witold Drożdż: To się wydaje dosyć proste. Na przykład: tam, gdzie dostępna jest infrastruktura tylko jednego operatora – regulacje zapewne powinny dalej funkcjonować. Tam, gdzie jest dwóch operatorów – regulacje powinny być symetryczne. Im więcej konkurencyjnej infrastruktury, tym liberalniejsze zasady regulacyjne. Konieczne jest też uwzględnienie geograficznego zróżnicowania rynku oraz sprawna analiza rynków właściwych, aby zasady regulacyjne oparte była na aktualnej sytuacji, a nie sprzed np. pięciu lat.