REKLAMA

Dyskusje o telekomunikacji: e-wizja dla Europy

Tom Ruhan
(źr.fot.TELKO.in)

Łukasz Dec: Po raz kolejny widzę, że dla niektórych z nas w części spraw lepsze jest ujednolicenie i centralizacja, a w części subsydiarność i uszanowanie lokalnych odmienności.

Ireneusz Piecuch: Nie ma w tym sprzeczności. Centralne zarządzania zakłada standaryzację. W każdej korporacji, w której pracowałem, to się sprawdza. Odmiennościami tymczasem nie da się centralnie zarządzać. Ja uważam, że są sytuacje, w których Komisja Europejska powinna występować, jako kontrahent (na przykład w kwestii międzynarodowej harmonizacji częstotliwości radiowych), a w niektórych pozostawić sprawy lokalnym czynnikom (na przykład w kwestii znoszenia regulacji ex ante).

Michał Boni: Bardzo by apelował, abyśmy nie wpadli w typowo polskąretorykę "bo Unia chce nam zafundować…" Do wszystkich opisanych w JRC propozycjach trzeba podejśćracjonalnie. Nie tylko z Polski, jużi z kilku innych krajów słyszałem opinie, że JRC jest szkodliwy, bo zakłada nowe scentralizowane regulacje. Taka optyka może wysadzićcały ten dokument.

Cezary Albrecht: Byłaby szkoda, ponieważ ja widzę wiele korzyści dla właścicieli infrastruktury telekomunikacyjnej z ujednoliconych zasad korzystania z niej. Choćby dlatego, że infrastruktura rzadko kończy się na granicy, a istnieją podmioty, które mogłyby chcieć uwspólnić ją na skale europejska i np. zarządzać z ośrodka zlokalizowanego w jednym kraju. Pod względem ekonomicznym mogłoby to być bardzo efektywne.

Andrzej Abramczuk: GTS – firma, którą T-Mobile kupiło w ubiegłym roku – tak właśnie działał. I zdaje się nieźle sobie radził.

Cezary Albrecht: Radził sobie, co nie znaczy, że nie bez trudności. Zamówienie jednolitego produktu w sieci ulokowanej w pięciu krajach wcale nie było takie proste. A jeden reżim regulacyjny, jednolity zestaw zobowiązań dotyczących krytycznej infrastruktury, czy retencji i udostępniania danych kolosalnie uprościłby działanie operatorów i umożliwiłoby im stosowanie jednolitych (i co za tym idzie: tanich) rozwiązań.

Ireneusz Piecuch: Ja bym jednak był ostrożny z dążnością do odgórnego ujednolicania wszystkiego. Znoszenia barier – tak, siłowa unifikacja – nie. Rozumiem wizję jednolitych sieci, ale wolałbym żeby nie była realizowana przez konkretne zapisy w JRC.

Łukasz Dec: Jak dalece JRC może się zmienić w stosunku do dyskutowanej przez nas wersji pierwotnej?

Michał Boni: Opublikowana została propozycja i na razie trwająkonsultacje. Teraz napływająstanowiska, często bardzo szczegółowe i ja mam obawy, czy nad tymi szczegółowymi sprawami nie zadyskutujemy sięna śmierć. Wolałbym, aby ten dokument zostałprzyjęty bez zmian (lub prawie bez zmian, bo można go jeszcze doszlifować), i żeby rozpoczęły siękonkretne prace legislacyjne i regulacyjne w szerokim sensie nad poszczególnymi zagadnieniami. Bo na przykład... Wprowadzamy ochronę danych osobowych w formacie jednolitym dla UE, ale równocześnie musimy zobaczyć, czy i jakie reguły są potrzebne, by w gospodarce, której istotą jest przetwarzanie danych można było dzielić się danymi z poszanowaniem praw dla ich właścicieli. Internetu Rzeczy nie będzie zarówno bez dobrej infrastruktury, jak i bez centrów przetwarzania danych, ale i bez klimatu zaufania dla dzielenia się danymi, bez interoperacyjności i standardów gwarantujących porozumiewanie się nas i urządzeń.

not. ł.d.

Zobacz także:

3. Dyskusja o telekomunikacji: E-wizja dla Europy

2. Dyskusja o telekomunikacji: POPC to wielka szansa

1. Dyskusja o telekomunikacji: Rozporządzenie, które nie wejdzie w życie