REKLAMA

Dyskusje o telekomunikacji: POPC to wielka szansa

Cezary Albrecht
(źr.fot.TELKO.in)

Cezary Albrecht: Dane na których opiera się administracja są niepełne, a po części błędne. Jeżeli chodzi o infrastrukturę sieci mobilnych oparte są na dużych uproszczeniach metodycznych. Na przykład: ponieważ nie wiadomo, gdzie znajduje się klient korzystający z usług mobilnych, baza danych żyje fikcją, że klient jest tam, gdzie mu operator wysyła rachunek. Kolejne: kluczowa wartość przepływności sieci została sztucznie ujednolicona na poziomie 2 Mb/s. Niezależnie, jak wygląda rzeczywistość. Oba założenia są słabo umotywowane i dobrze by je było zaktualizować.

Anna Streżyńska: To będzie miało duże znaczenie w kontekście metody wyznaczania obszaru interwencji. Jeżeli te obszary będą większe, to wpływ błędów statystycznych automatycznie mniejszy. Jeżeli jednak zdefiniowane zostaną na poziomie pojedynczej ulicy – co także się rozważa i nie bez podstaw – to błąd statystyczny może mieć już duże znaczenie. Minimum analizy, to 54 tys. miejscowości, ale nie wykluczone, że znacznie więcej.

Łukasz Dec: A to jest bardzo ciekawe zagadnienie. Faktycznie, głęboka i dokładna analiza zasobów infrastrukturalnych wydaje się słuszna i optymalna, tylko czy uda się ją wykonać? Czy organizacyjnie da się operować na bardzo małej jednostce wyznaczania obszarów interwencji? Czy to będzie efektywne? Może zacznijmy od tego, czy to w ogóle technicznie wykonalne?

Anna Streżyńska: UKE twierdzi, że tak. Że jest w stanie określić zasoby z dokładnością do pojedynczego budynku.

Tom Ruhan: To by było bardzo ciekawe, bo być może udałoby się zdefiniować białą plamę nawet w centrum Warszawy.

Witold Drożdż: Takie plamy na pewno istnieją, zwłaszcza jeżeli przyjąć, że rozmawiamy o białych plamach NGA. Zastanawiałbym się jednak, czy na zdrowy rozum centrum Warszawy nadaje się do interwencji, nawet jeżeli formalnie jest białą plamą? Może dajmy szansę rynkowi, żeby wypełnił taką lukę bez pomocy publicznej?

Łukasz Dec: Ja jednak z uporem maniaka wrócę do pytania, jaki sens ma bardzo dokładna analiza infrastruktury i czy uda się sprawnie operować pozyskanymi z niej danymi?

Anna Streżyńska: Poziom analizy nie jest kluczowy, bo i tak podstawowe jednostki będą grupowane w obszary interwencji wyższego rzędu. Tyle, że ciągle nie wiemy w jakie. Upraszczając chodzi o to, czy konkursy będą obejmowały budowę sieci w jednym powiecie, w pięciu powiatach, czy w ogóle nie w powiecie, tylko na jakimś obszarze zdefiniowanym na potrzeby POPC. Na przykład tak, aby każdy z obejmował tereny w podobnym stopniu łatwiejsze i bardziej opłacalne oraz trudniejsze i mniej nieopłacalne.

Łukasz Dec: To jest jasne. Jeżeli jednak projekt obejmie pięć powiatów, to czy uda się w jego ramach doprowadzić sieć do białej plamy obejmującej tylko jeden dom? To zaś może być obligatoryjne. Jeżeli można opracować biznesplan dla takiego miejsca, to świetnie. Ale jeżeli nie można, to po co w ogóle działać na tak szczegółowym poziomie?

Tom Ruhan: Ze społecznego punktu widzenia, nie powinno być wyjątków. Przecież Agenda Cyfrowa zakłada: "30 Mb/s dla każdego".

Anna Streżyńska: Ze społecznego punktu widzenia tak, ale przymiarki do POPC zakładają kalkulację większej liczby parametrów niż tylko "jest sieć NGA, nie ma sieci NGA". Metodologia zakłada uwzględnienie także m.in. efektywności wydatków, kosztów podłączenia jednego gospodarstwa domowego, czy możliwości utrzymania inwestycji. Najgorsze, że ciągle nie wiemy, które z tych zmiennych zostaną uwzględnione i w jakiej proporcji.

Takie wielowskaźnikowe badanie obszarów interwencji musiałoby chyba i tak nastąpić na poziomie wyższym, niż wspomniane przeze mnie 54 tys. miejscowości, bo nikt sobie zwyczajnie z tym nie poradzi. Ja stawiam pytanie, czy jest sens takiej drobiazgowej pracy? Czy nie lepiej operować obszarami na poziomie powiatów lub grup powiatów, "sprzedawać" je operatorom z ogólnym założeniem, że mają zapewnić sieć dla określonej liczby gospodarstw domowych i liczyć na to, że beneficjenci sami już ocenią, gdzie się to najbardziej opłaca. Pamiętając, że każde podłączone gospodarstwo domowe, to woda na ich biznesowy młyn. To powinno się sprawdzić.