REKLAMA

Gdzie trafione, gdzie pudło? Jak się udała prognoza na 2020 r.

Pięć trafionych, trzy „Panu Bogu w okno”, dwa – zależy z której strony spojrzeć. Co roku staramy się sumiennie podsumować noworoczną prognozę na kolejne 12 miesięcy. Przewidywania na 2020 obciążone są grzechem pierworodnym, bo w ogóle nie braliśmy (mało kto brał) pod uwagę ekspansji wirusa SARS-CoV-2, który co prawda łagodnie obszedł się z branżą telko, ale przeorał pozostałe sfery naszego życia jak świat długi i szeroki. Ze stricte rynkowych wydarzeń nie udało nam się przewidzieć zmiany na stanowisku szefa Orange Polska, dymisjonowania Prezesa UKE, czy też przejęcia Playa przez Iliad. I pewnie jeszcze kilku spraw, które w ogóle nie wyszły na światło dzienne. Cóż, analityka to Excel i archiwum, a nie szklana kula.

(źr. Chroma Stock)
1. 5G nie w jednym, ale w co najmniej piętnastu miastach Polski

Trafione. Paradoksalnie rozwojowi i promocji usług 5G w Polsce nie przeszkodziło wcale odwołanie aukcji częstotliwości z zakresu 3,4-3,8 GHz. Cała czwórka operatorów MNO, także niektórzy MVNO, zaczęli świadczyć usługi 5G. Przy czym, gdy Plus oferuje je, wykorzystując częstotliwości 2600 MHz TDD, to Orange, Play i T-Mobile uruchomiły 5G w paśmie 2100 MHz wykorzystywanym głównie do świadczenia usług 4G. Obecnie najbardziej aktywnie rozwija i promuje 5G Plus, wykorzystujący przewagę w zasobach częstotliwości radiowej. W pierwszej fazie operator zaoferował usługi w siedmiu miastach – Warszawie, Łodzi, Gdańsku, Katowicach, Poznaniu, Szczecinie i Wrocławiu. Pod koniec roku zasięgiem objęte zostały kolejne miejscowości m.in. aglomeracja śląska, Trójmiasto, Kraków, Bydgoszcz, Częstochowa, Olsztyn, Kielce, Radom, Toruń, Zielona Góra, Opole i Gorzów Wielkopolskie. Plus zapowiada, że w przyszłym roku jego sieć 5G będzie składać z ponad 1700 nadajników. Dzięki temu z sieci piątej generacji w Plusie będzie mogło korzystać ponad 11 milionów osób w ponad 150 miejscowościach. Inna sprawa to kwestia popularności tej usługi, czym specjalnie się nie chwali. Niemniej cele Agendy Cyfrowej zostały zrealizowane, choć administracja publiczna za bardzo nie pomogła.

2. „Zachmurzy się” na jedną czwartą polskich firm

Trafione. Nasza chmurowa prognoza dla polskich przedsiębiorstw sprawdziła się, chociaż uwzględniając pandemiczne uwarunkowania, można było się spodziewać większego przyspieszenia migracji do chmury. W komunikacie Głównego Urzędu Statystycznego towarzyszącym raportowi Społeczeństwo informacyjne w Polsce w 2020 r. czytamy m.in., że w 2020 r. z płatnych usług chmury obliczeniowej korzystało 24,4 proc. przedsiębiorstw (o 6,9 pkt proc. więcej niż w 2019 r., co oznacza 6-proc. tempo wzrostu tak, jak rok wcześniej).

Szacunki oparte na badaniach rynkowych wskazują na jeszcze większy poziom korzystania z usług chmurowych – przez co trzecią polską firmę. I tak z badania Deloitte i ICAN Institute, zrealizowanego przy wsparciu Google Cloud, wynika, że z rozwiązań chmury obliczeniowej korzysta 31 proc. polskich firm, a kolejne 22 proc. zamierza je wdrożyć w ciągu najbliższych trzech lat. Podobne estymacje pojawiają się w badaniu przeprowadzonym przez pracownię badawczą ARC Rynek i Opinia na zlecenie Aruba Cloud: co trzecia (33 proc.) średnia i duża firma w Polsce w swojej działalności korzysta z platform chmurowych. Na wyraźne przyspieszenie procesu adaptacji chmury wśród małych i średnich przedsiębiorstw zwracają też uwagę autorzy raportu Cyfryzacja, chmura i nowe technologie. MŚP w drodze do cyfrowej transformacji, opracowanego przez firmy Polcom oraz Intel.