REKLAMA

Nexera ma trzy lata. Zaczyna przejęcia

To po stronie publicznej. A dużo jest problemów natury czysto rynkowej: z firmami budowlanymi, firmami technicznymi, dostawcami sprzętu itp.?

JACEK WIŚNIEWSKI: Zdarzały się również problemy stricte biznesowe – na przykład z dostawcą kabli, który wygrał przetarg, ale z powodu swoich wewnętrznych trudności nie mógł zrealizować dostaw. Mieliśmy alternatywę: ogłosić kolejny przetarg lub czekać jednak na tę dostawę – każda decyzja opóźniała pracę o kolejne kilka miesięcy.

Dużo jest tego typu problemów?

JACEK WIŚNIEWSKI: W latach 2017-2018 występowały regularnie, w ubiegłym roku było ich już mniej, a dzisiaj w ogóle niczego takiego nie odczuwamy. Paradoksalnie pomógł nam koronawirus, który spowodował, że wielu krajowych specjalistów wolało wrócić z Niemiec, Hiszpanii czy Francji, aby trudny czas przeczekać w domu. Dostawy sprzętu mieliśmy zakontraktowane z wyprzedzeniem i blokada granic nam nie zaszkodziła. Teraz ruch handlowy znowu funkcjonuje. Dzisiaj wszystko od strony dostaw i wykonawców działa bardzo dobrze.

A po stronie samej organizacji? Nic nie wpłynęło na opóźnienia w realizacji planów? Jesteście przecież infrastrukturalnym start-upem. W tym samym czasie rozpoczęliście projekt i budowę firmy.

PAWEŁ BIARDA: Od tej strony patrząc, na początku za pewną trudność uważaliśmy niską rozpoznawalność marki Nexera pośród samorządowców i takich partnerów, jak na przykład zakłady energetyczne. To nie ułatwiało współpracy z nimi i być może trochę opóźniło inwestycje.

A po stronie samej firmy? – choćby brak ludzi, czy biurek do pracy.

JACEK WIŚNIEWSKI: Nie, w naszym przypadku to czynniki zewnętrzne były decydujące dla realizacji planów.

Jakie są założenia co do zasięgu sieci na koniec tego roku?

JACEK WIŚNIEWSKI: Celem minimum jest przekroczenie 100 tys. HP gotowych do sprzedaży usług, ale realnie liczymy, że to będzie znacznie większa liczba. Niektóre zmienne rynkowe są poza nasza kontrolą, na przykład: jakie będą obostrzenia związane z epidemią i jak długo potrwają.

Dzisiaj macie 35 tys. HP gotowych na aktywację. A ile aktywnych usług jest obecnie w sieci Nexery?

PAWEŁ BIARDA: Mamy obecnie kilka tysięcy sprzedanych linii. Saturację uważamy za całkiem dobrą. Chwalić się tym musimy ostrożnie, ponieważ jesteśmy w trakcie intensywnych inwestycji. Jednorazowe oddanie do użytku kilku czy kilkunastu tysięcy HP gwałtowanie rozwadnia wskaźnik. Bardziej miarodajna niż w całej sieci jest saturacja w poszczególnych miejscowościach. W niektórych lokalizacjach z usług korzysta 75-80 proc. gospodarstw domowych w zasięgu sieci Nexery, a w innych jest to kilkanaście procent.

JACEK WIŚNIEWSKI: Jesteśmy dzisiaj blisko poziomu saturacji, którego osiągnięcie największym telekomom zabierało wiele lat. Oczywiście nie bez znaczenia jest fakt, że inwestujemy na terenach do tej pory zaniedbanych infrastrukturalnie, gdzie popyt na stacjonarne usługi jest bardzo wysoki. Dodatkowo epidemia koronawirusa pokazała, że dostęp mobilny nie jest wystarczający dla masowego użytkownika.

Jaki jest plan saturacji na koniec 2020 r.?

JACEK WIŚNIEWSKI: Nie mogę się wypowiedzieć w kwestii sprzedaży usług detalicznych, ponieważ to zależy od naszych partnerów.

A jakie są strategiczne założenia Nexery w tym względzie? – w długim terminie.

JACEK WIŚNIEWSKI: Bazujemy na powszechnie znanych modelach dla operatorów hurtowych, które zakładają minimalny poziom saturacji na poziomie 50 proc. Są również modele ambitniejsze – zakładające 60 proc., albo nawet 75 proc. Zagregowana wartość 55 proc. dla całej sieci Nexery wydaje się bezpiecznym założeniem.