Play NOW TV, czyli nie tylko problemy z nadawcami

Artur Dominiak
(źr. TELKO.in)

Nie ma zakusów do zatrzymania kluczowych kanałów dla własnych aplikacji OTT?

HONORATA ZACHWATOWICZ: W przypadku podstawowych kanałów telewizyjnych, które obejmuje zasada „must carry, must offer”, dystrybucja jest już dzisiaj tak szeroka, że na pierwszy rzut oka wydaje się, że taka reglamentacja niczego by nie dała.

W takim razie jak interpretować odmowę udostępnienia podstawowych kanałów TV internetowym reemitentom?

HONORATA ZACHWATOWICZ: Czysto biznesowo. Telewizja internetowa, to rynek, na którym dostęp do popularnych kanałów nadal jest istotnym elementem konkurencji. Chodzi również o trudności z pomiarem oglądalności kanałów reemitowanych w internecie. Mówiąc kolokwialnie: w internecie nadawcom „ucieka” oglądalność, co się negatywnie odbija na ich przychodach z rynku reklamowego.

To w takim razie jak TVN daje sobie radę z „wyciekającą” oglądalnością we własnym Playerze, gdzie emituje swoje stacje, czy też Polsat we własnej Ipli, gdzie robi to samo?

HONORATA ZACHWATOWICZ: To są ich własne platformy, więc mają różnorakie możliwości zrekompensowania potencjalnych strat na utracie oglądalności. Choćby poprzez dodatkową emisję reklam na tych platformach.

A TVN24, który ogólnie rzecz biorąc jest dostępny na platformach OTT (a od niedawna także w PLAY NOW)?

HONORATA ZACHWATOWICZ: To jest kanał kodowany, za prawa do którego reemitenci płacą. To jest trochę inny model biznesowy i transmisja internetowa nie godzi tutaj w interesy nadawcy.

Czy problem, o którym rozmawiamy rozwiązałby ogólnie zaaprobowany system pomiaru oglądalności TV w internecie (spójny z innymi panelami badawczymi)?

ARTUR DOMINIAK: Z pewnością by pomógł.

Na przykład projekt promowany przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji?

HONORATA ZACHWATOWICZ: Jest kilka równoległych projektów, a prace toczą się już od kilku lat i pewnie jeszcze kilka lat zajmą. Tam jest wiele grup interesów. Poza nadawcami i operatorami są to także domy mediowe i reklamodawcy. Wszyscy mają swoje priorytety, które nie tak łatwo będzie pogodzić. Zwłaszcza, że na taki kompleksowy system pomiarowy trzeba będzie wyłożyć środki finansowe.

Nie brzmi to zbyt optymistycznie. Inne możliwości?

ARTUR DOMINIAK: Choćby taka, która umożliwiłaby zastąpienie zgody nadawcy decyzją KRRiT (na wzór decyzji Prezesa UKE na rynku telekomunikacyjnym). Obecne przepisy dotyczące reemisji pochodzą sprzed kilkunastu i więcej lat, w czasie których zarówno technologia, jak i rynek bardzo się zmieniły.

HONORATA ZACHWATOWICZ: Chodzi o jednoznaczne uregulowanie zasad reemisji, które dzisiaj są bardzo zagmatwane. Zasada „must carry, must offer” obejmuje przecież tylko siedem stacji telewizji naziemnej a pozostałych przeszło dwudziestu ogólnopolskich już nie obejmuje. Dzisiaj – wg nadawców – nie jest nawet jednoznaczne, co realnie oznacza zasada „must carry, must offer” przez co różnie ją interpretują.

Interpretacja Playa jest na „tak”.

HONORATA ZACHWATOWICZ: Według nas, nie powinno budzić obecnie żadnych wątpliwości, że ta zasada obejmuje naszą platformę i na jej podstawie powinniśmy uzyskać prawo reemisji tych kanałów.

Słyszałem, że interpretacja KRRiT była taka, że – owszem – „must carry, must offer” powinno być stosowane bez względu na platformę, ale i tak na reemisje należy mieć wprost wyrażoną zgodę nadawcy.

REKLAMA