REKLAMA

Przyszłość jest w sieci

Projekty infrastrukturalne z ostatnich lat wpędziły poznańską Ineę w dosyć głębokie zadłużenie, ale spółka i tak buduje na nich swoją przyszłość, a zobowiązania obiecuje szybko redukować. Prezes Inei Janusz Kosiński należy do tych menedżerów rynku telekomunikacyjnego, według których operatorzy będą sprowadzani do roli dostawców coraz to prostszych usług. Dlatego wierzy w inwestycje infrastrukturalne i współpracę hurtową. Nie ma też wielkich złudzeń, co do przyszłości firmy, którą kieruje.

Janusz Kosiński, prezes zarządu grupy Inea
(fot.TELKO.in)

 

Vectra kupiła Horyzont Technologie Internetowe, Orange zaczyna modernizować w Poznaniu swoją sieć do FTTH. Na poznańskim rynku zaczyna się robić... gęsto.

Janusz Kosiński, prezes zarządu Inea S.A.: Zawsze było dla mnie oczywiste, że wcześniej czy później na lokalny rynek wejdzie któryś z ogólnopolskich graczy. Wyraźnie przecież widać, że ich strategia polega na dostarczaniu usług we wszystkich głównych miastach kraju.

Do tej pory tak było wszędzie... poza Poznaniem. To najlepszy probierz waszej pozycji na lokalnym rynku.

Zawsze trudniej wejść na rynek, na którym działa silny, lokalny gracz. Nie tylko do Poznania. Podobnie jest w Łodzi, gdzie silną pozycję ma Toya. Każdy konkurencyjny operator analizuje, gdzie zainwestowane środki przyniosą mu najszybszy zwrot i od takich rynków zaczyna ekspansję. Jeżeli jednak chce się rozwijać, to z czasem musi wchodzić również na trudniejsze, mniej lukratywne rynki.

Przygotowujecie się na starcie z nowymi, silnymi rywalami?

Nie planujemy żadnych akcji specjalnych. Mamy w Poznaniu silną pozycję i wierzymy w nią. Naszą przewagę, trudną do zniwelowania, budują dwa unikalne produkty telewizyjne: WTK i Lech TV. Obie są bardzo poszukiwane przez poznaniaków. Zwracam uwagę, że ta druga stacja nie ma nawet praw do transmisji meczów ekstraklasy, w tym Lecha. Emituje tylko materiały dotyczące klubu i zawodników, a mimo to jej popularność jest zaskakująco wysoka. To bardzo silny atut w naszej ofercie.

Jeżeli chodzi o sport, to jesteście również sponsorem poznańskiego stadionu. Umowa wygasa w przyszłym roku. Chcecie ją przedłużyć?

Bardzo poważnie o tym myślimy. Z perspektywy 25 lat w tej branży, nie wiem, czy jakiekolwiek pieniądze na marketing zostały przez nas wydane efektywniej. Frekwencja na meczach Lecha jest bardzo wysoka. Piłkarskie skojarzenia z marką Inea pomogły nam nie tylko w samym mieście, ale jeszcze bardziej, kiedy – budując sieci w ramach regionalnego programu operacyjnego [RPO – red.] zaczęliśmy wychodzić na tereny pozamiejskie, gdzie nasza marka nie była aż tak rozpoznawalna.

Silna marka jest ważna, ale tym bardziej nowi konkurenci mogą chcieć sięgnąć po ostre środki. Nie obawia się pan wojny cenowej na poznańskim rynku?

Ceny usług telekomunikacyjnych w Polsce należą do najniższych w Europie. Wojna cenowa byłaby zabójcza dla wszystkich operatorów.