Jeżeli chodzi o poziom bezpieczeństwa sieci LTE450, to dzięki specjalnym systemom zasilania awaryjnego gwarantujemy podtrzymanie pracy na co najmniej 36 godz., co dzisiaj na rynku mobilnym stanowi poziom ponadstandardowy.
PAWEŁ STRZESZEWSKI: W komercyjnych sieciach czas podtrzymania na stacjach bazowych często liczony jest w pojedynczych godzinach. Awarie zdarzają się w nich regularnie (szczególnie w okresach zimowych) i będą zdarzały nadal. Dla energetyki obowiązujące minimum to 24 godz. podtrzymania działania, przy czym rekomendowane jest 36 godz.
W sieciach komercyjnych zarządzanie systemami wrażliwymi, jak na przykład energetyczne, konkuruje o pasmo z klientem masowym, który ‒ dla przykładu ‒ obciąża nadajnik strumieniem wideo. Dzisiaj realnie nie ma możliwości pełnego rozróżnienia i priorytetyzacji usług w tych sieciach.
W grę wchodzą także różnego rodzaju mechanizmy bezpieczeństwa, których w sieci komercyjnej nie zrealizujemy, ponieważ tą siecią nie zarządzamy.
Jakie mechanizmy ma pan na myśli?
PAWEŁ STRZESZEWSKI: Na przykład przypisanie karty SIM do konkretnego urządzenia i tzw. strefy domowej, aby sygnalizować i ograniczyć ryzyka nieuprawnionego dostępu do sieci, czy próby przemieszczenia SIM lub urządzenia. Ponadto we własnej sieci możemy w pełni priorytetyzować ruch i uprzywilejować łączność dyspozytorską, czy systemy zarzadzania siecią energetyczną nad zdalnym odczytem liczników, który w sytuacjach awaryjnych może „poczekać”. Możemy też sami planować zasięgowy rozwój sieci wedle własnych potrzeb.
Warto przypomnieć, że dedykowane sieci łączności energetyki istnieją od dawna (takie są wymogi regulacyjne) i dzisiaj stanowią mozaikę systemów analogowych i cyfrowych, archaicznych i relatywnie nowoczesnych, już nie wspieranych, jak i ciągle rozwijanych.
MARCIN LASKOWSKI: Chodzi o standaryzację do jednego, nowoczesnego rozwiązania, które odpowiada aktualnym i przyszłym potrzebom ‒ jak LTE450.
PAWEŁ STRZESZEWSKI: Dzisiaj nie wystarcza już obsługa połączeń głosowych czy mobilna transmisja wąskopasmowa, w której przepływność liczy się w kilobitach. Historyczne systemy wcześniej czy później i tak będą wyłączone. Stąd decyzja o budowie sieci LTE450.
Czy migracja komunikacji została już zaplanowana w Grupie PGE?
PAWEŁ STRZESZEWSKI: Tak, istnieje harmonogram wygaszania starych systemów i standaryzacja technologiczna wraz z procesem włączeń sieci LTE450.
Pytanie poniekąd retoryczne: czy i na ile biznesplan projektu LTE450 przewiduje wyjście z usługami poza Grupę PGE i poza branże czysto energetyczną?
MARCIN LASKOWSKI: W aktualnie realizowanej fazie inwestycji, która ‒ jak mówiliśmy ‒ kończy się w 2026 r. koncentrujemy się na obszarze działalności PGE Dystrybucja oraz wspomnianych do tej pory usługach: łączności dyspozytorskiej, transmisji danych, automatyce i zarządzaniu siecią energetyczną.
Jakie na przykład?
MARCIN LASKOWSKI: Pierwsze, co przychodzi do głowy, to służby ratownicze i bezpieczeństwa. One bez wątpienia potrzebują bezpiecznej infrastruktury, niezależnej od sieci komercyjnych. Od samego początku infrastruktura LTE450 była projektowana z myślą o możliwości dalszej rozbudowy poza teren działalności Grupy PGE. Sieć rdzeniowa jest skalowalna ‒ w przypadku rozwoju zasięgu radiodostępu RAN, pojawiania się nowych użytkowników i nowych usług.
O możliwości rozciągnięcia projektu LTE450 na całą branżę energetyczną słyszałem już u zarania, czyli pewnie z pięć lat temu. Z tego co panowie mówicie wynika, że jak na razie to jest wciąż projekt wewnętrzny Grupy PGE.
MARCIN LASKOWSKI: Podobnie jak my, wszystkie grupy energetyczne korzystają dzisiaj z różnych systemów łączności na różnym etapie wyeksploatowania.