REKLAMA

„Dobry, zły i brzydki” czyli o operatorach w biurowcach słów kilka

Wskazać można przepisy art. 17 i n. megaustawy, nakładające na m.in. przedsiębiorstwa energetyczne czy jednostki samorządu terytorialnego obowiązek udzielenia dostępu do infrastruktury technicznej w celu realizacji szybkiej sieci telekomunikacyjnej, wspomniane wyżej prawo drogi, czy dostęp do gruntów leśnych. Wszelkie te narzędzia (ograniczenia) zostały uznane przez ustawodawcę za niezbędne z punktu widzenia realizacji nowoczesnych sieci telekomunikacyjnych.

Na koniec warto także zwrócić uwagę, że przewidziane w art. 30 megaustawy obowiązki właścicieli nieruchomości nie są zróżnicowane. Środowisko to nie zatem traktowane w odmienny sposób, niż inne podmioty (takie jak choćby wspólnoty mieszkaniowe czy komercyjni zarządcy nieruchomości). Takie same obowiązki w zakresie udostępniania nieruchomości na cele telekomunikacyjne ciążą zatem przykładowo na wspólnocie mieszkaniowej obejmującej pojedynczy budynek mieszkalny, jak i na właścicielu czy zarządcy tzw. budynku komercyjnego. Dla którego podmiotu jest to większa uciążliwość przy posiadanych środkach – pozostawiam do oceny czytelników.

Co dalej?

Wprowadzenie nieodpłatnego (ale nie bezwarunkowego – o czym powyżej) dostępu do nieruchomości jest – moim skromnym zdaniem – jednym z istotniejszych „wynalazków” legislacyjno-regulacyjnych ostatnich lat polskiego rynku telco. Nie jest to może rzecz na miarę odkrycia koła, ale regulacje megustawy pozwoliły w znacznym stopniu ograniczyć odmowy dostępu na zasadzie „nie bo nie” (względnie: „nie, chyba że nam zapłacicie”). Z drugiej strony ucywilizowały zasady wykonywania instalacji przez przedsiębiorców telekomunikacyjnych (bo część przedsiębiorców też miała „swoje za uszami”).

Jeszcze kilka lat temu przedsiębiorca telekomunikacyjny, w przypadku odmowy dostępu nie mógł zrobić w zasadzie nic. Rynkowe mechanizmy, na które powoływał się mec. Robert Pawłowski, po prostu zawodziły. Dziś przedsiębiorca może skorzystać z uprawnień art. 30 megaustawy, choć wcale t nie jest tor bez przeszkód. Zdarzają się sytuację, w których przedsiębiorcy telekomunikacyjni, pomimo uzyskania warunków dostępu w postaci decyzji administracyjnej, faktycznie rezygnowali z postawę dysponenta nieruchomości. Biorąc pod uwagę powyższe, wydaje się, że nie ma miejsca na postulowane wyłączenia biurowców spod regulacji megaustawy.

Co powinno być przyszłością? Osiągniecie stanu, w którym możliwie duża część budynków będzie wyposażona w multioperatorskie instalacje budynkowe, umożliwiające uzyskanie bezinwazyjnego (i oczywiście nieodpłatnego) dostępu. Dostępu, który będzie polegał po prostu na wpięciu w punkcie styku do istniejącej instalacji telekomunikacyjnej budynku zainteresowanego przedsiębiorcy, bez konieczności realizowania własnej sieci, a więc ograniczając do minimum ingerencję w substancję budynku.

A dyskusje o „dobrych” dysponentach nieruchomości oraz „złych i brzydkich” przedsiębiorcach telekomunikacyjnych, miejmy nadzieję, że coraz bardziej będą odchodzić do lamusa. Czego i czytelnikom, i sobie życzę.

AUTOR

Absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, prawnik z 12 letnim doświadczeniem w obszarze prawa telekomunikacyjnego. Kompetencje zdobywał m.in. w Urzędzie Komunikacji Elektronicznej, gdzie był odpowiedzialny za współpracę międzyoperatorską, dostęp do nieruchomości i do infrastruktury technicznej na cele telekomunikacyjne. Aktualnie pracownik Departamentu Telekomunikacji Ministerstwa Cyfryzacji, odpowiedzialny za zagadnienia związane z procesami inwestycyjnymi w telekomunikacji. Współautor aktualnie procedowanej nowelizacji megaustawy i niektórych innych ustaw.