CAPEX w czasach postpandemicznych

Wydatki, wydatki, wydatki... Jeżeli nie 4G w sieci mobilnej, to modernizacja sieci stacjonarnej do FTTH. Jak nie światłowody to 5G, a – za 6-7 lat – już 6G. Aktualny zasięg sieci mobilnych nie każdego operatora jeszcze zadowala, więc budują nowe lokalizacje. Do tego dochodzi chęć i możliwość skorzystania z publicznych dotacji na inwestycje, które jednak również wymagają wkładu własnego i dużego wysiłku organizacyjnego. A nie zapominajmy o zapleczu IT i presji na budowę elastycznych rozwiązań chmurowych w miejsce dedykowanych urządzeń sieciowych. Wielkie potrzeby inwestycyjne skłaniają telekomy do przerzucania kosztów na partnerów finansowych oraz na firmy infrastrukturalne. Dodajmy do tego bieżące trudności w zaopatrzeniu na rynku sprzętu i polityczne zawirowania jeżeli chodzi o dostawców. Jak wyglądają dzisiaj realia inwestycji telekomunikacyjnych dyskutowali szefowie techniki pięciu telekomów: Grzegorz Bartler, Piotr Jaworski, Radosław Potera, Maciej Zengel i Michał Ziółkowski.

W dyskusji udział wzięli (od prawej): Michał Ziółkowski, Grzegorz Bartler, Maciej Zengel, Piotr Jaworski, Radosław Potera i Łukasz Dec.
(źr. TELKO.in)

WNIOSKI Z DYSKUSJI

Telekomunikacja jest branżą kapitałochłonną. Wysokie wydatki inwestycyjne traktuje się tutaj jako stały element biznesu. Sieć wymaga rozbudowy i – jak na razie – stałej modernizacji technologicznej. Niebawem w jeszcze większym stopniu może to dotyczyć zaplecza informatycznego, które staje się coraz ważniejszym (a z czasem pewnie dominującym) elementem ekosystemu świadczenia usług telekomunikacyjnych.

Nowe rozwiązania technologiczne, którymi kuszą dostawcy, w dłuższym terminie mogą zapewnić ograniczenie wydatków inwestycyjnych i operacyjnych, ale wstępnie wymagają sporych nakładów. I rzadko od samego początku przekonują niższymi kosztami użytkowania, a zawsze budzą obawy co do jakości i stabilności. Dobrym przykładem może być koncepcja OpenRAN, czy wirtualizacja zasobów obliczeniowych.

Sposobem na redukcję lub alokację CAPEX jest całościowe lub częściowe zbycie infrastruktury na rzecz wyspecjalizowanych podmiotów, który to model już toruje sobie drogę na polskim rynku. Rutyna korzystania ze sprzedanej infrastruktury dopiero się jednak „wygrzewa” i bynajmniej nie jest pozbawiony wad. O ile sprzedaż sieci daje bardzo wyraźne korzyści po stronie zarządzania finansami, o tyle stanowi wyzwanie pod kątem bieżących operacji. Pewnie z tego powodu nie wszystkie telekomy wybierają tę samą drogę, jeżeli chodzi o rozporządzanie zasobami infrastrukturalnymi.

Dzisiaj dodatkowo rynek teleinformatyczny mierzy się z kryzysem zaopatrzeniowym. Zawirowania związane z pandemią spowodowały, że wiele urządzeń jest niedostępnych lub trzeba na nie bardzo długo czekać. Różne są sposoby na te deficyty. Na problemy logistyczne może się niebawem nałożyć wyłączenie z rynku niektórych dostawców sprzętu, co – w niektórych scenariuszach – okaże się dla telekomów armagedonem i będzie kosztować krocie.

ŁUKASZ DEC (TELKO.in): Zawsze brakuje pojemności w sieci. Zawsze zasięg jest za mały. Zawsze dostęp mógłby zapewniać wyższe przepływności. Zawsze starszą technologię można zastąpić nowszą – w obszarze sieci, ale jeszcze bardziej na zapleczu informatycznym. Wysoki CAPEX wydaje się never ending story na rynku telekomunikacyjnym.

GRZEGORZ BARTLER (członek zarządu ds. techniki w Netii): Ogólnie rzecz biorąc, tak to może wygląda, ale jak popatrzeć bliżej, nie jest tak źle. W obszarze sieci stacjonarnej, którą obecnie zajmuję się w Netii, zawsze utrzymujemy 30-40-proc. zapas pojemności w szkielecie, powiększając w miarę wzrostu ruchu. Rzadko dzieje się to raptownie, powodując nagłe podniesienie wydatków inwestycyjnych. Początek pandemii spowodował co prawda skok obciążenia sieci, ale w praktyce skonsumowało to istniejący zapas. Netia mogła spokojnie dalej realizować zaplanowane inwestycje.

Zwiększanie pojemności w części rdzeniowej sieci nie jest ani skomplikowane, ani szczególnie kosztowne – to zalety sieci optycznych. Inaczej jest z rozbudową zasobów ICT, a ściślej mówiąc: ośrodków data center. W tym wypadku nakłady komasują się w stosunkowo krótkim czasie.

Jeszcze inaczej wygląda sprawa, jeżeli chodzi o rozbudowę i modernizacją sieci dostępowej pod kątem usług dla rynku masowego. To są najbardziej koszto- i czasochłonne projekty, ponieważ prace budowlane trwają długo i są drogie. Póki rynek nie dojdzie do standardowych modeli współdzielenia sieci, póty będzie to dla operatorów największe wyzwanie inwestycyjne. Z drugiej strony takie wydatki można rozkładać w czasie, więc nie powodują skoków CAPEX.

ŁUKASZ DEC: To zapytam przy okazji: czy strategicznym celem Netii jest dostęp optyczny (powiedzmy FTTB) w całym zasięgu sieci dostępowej?

GRZEGORZ BARTLER: Jesteśmy neutralni technologicznie. Opieramy się na trzech, platformach: HFC, ETTH i FTTH. Ich wspólnym mianownikiem jest to, że do budynku mieszkalnego staramy się doprowadzić przyłącze optyczne.