REKLAMA

CAPEX w czasach postpandemicznych

GRZEGORZ BARTLER: W obszarze sieci stacjonarnej inwestycje nie są tak masowe, ale gdybym musiał usunąć wszystkie OLT i półki VDSL jednego dostawcy, to trzeba by rozkopać pół Polski.

ŁUKASZ DEC: W 5 lat by się nie dało?

GRZEGORZ BARTLER: W 5 lat by się dało, ale kosztem wszelkich innych aktywności.

MACIEJ ZENGEL: To byłaby bardzo kosztowna operacja. Wyobrażam sobie, że w niektórych przypadkach trzeba by realnie rozważyć, czy nie bardziej racjonalne jest wyłączenie usług. Zwłaszcza, gdyby w grę wchodziła wymiana urządzeń starszych technologicznie – jak VDSL.

ŁUKASZ DEC: Bez względu na to, jak kłopotliwa może być zmiana dostawcy, to czy lukę po nim nie wypełnią konkurenci? Nie ma monopoli na rynku sprzętu do sieci telekomunikacyjnych a rzeczywistość nie znosi próżni.

PIOTR JAWORSKI: Najpewniej wypełnią taką lukę, natomiast na pewno ucierpi na tym konkurencja. Spodziewam się, że w takiej sytuacji ceny rozwiązań – przynajmniej w krótkiej i średniej perspektywie – będą znacząco wyższe. I mam wątpliwości, czy w krótkoterminowej perspektywie mniejsza liczba dostawców będzie w stanie zaspokoić popyt. Kolokwialnie mówiąc – jak opóźnione będą dostawy?

Dzisiaj w ogóle – w efekcie COVID-19 i przerwanych łańcuchów dostaw – są problemy z dostawami sprzętu. Także na rynku telko. Na byle router trzeba czekać nawet pół roku. To co się wydarzyło na rynku półprzewodników (na co nakładają się inne problemy) spowodowało, że odbiorcy sprzętu są dzisiaj petentami u producentów.

GRZEGORZ BARTLER: Zamawialiśmy poważną partię CPE w amerykańskiej firmie. Towar miał być dostarczona w lutym, czy marcu bieżącego roku. Partner poinformował nas, że dostawę musi jednak przesunąć na… grudzień. Ostatnio dowiedzieliśmy się, że sprzęt będzie, ale w styczniu przyszłego roku. Na marginesie: znaleźliśmy alternatywnego dostawcę z Chin, który zadeklarował realizację zamówienia niemal od ręki. To nie zmienia faktu, że na rynku sprzętu jest ciężko.

ŁUKASZ DEC: Ile wcześniej czekaliście na sprzęt?

GRZEGORZ BARTLER: Zamawiało się zwykle z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem w czym był spory zapas czasowy.

PIOTR JAWORSKI: Standardowy czas dostawy wynosił 6-8 tygodni, czasem może kwartał.

GRZEGORZ BARTLER: Poza niedoborami na rynku półprzewodników jeszcze większym problemem jest logistyka. Rynek przewozowy nie jest w stanie podołać zamówieniom na frachty morskie. Nie ma frachtów i brakuje kontenerów przewozowych.

RADOSŁAW POTERA: Dostawy z Chin zamiast w miesiąc idą do Europy 4 miesiące. Nawet jeżeli jest kupiony fracht i czeka kontener, to nie ma kto go załadować, ponieważ ludzie zostali zamknięci w domach z powodu epidemii.

PIOTR JAWORSKI: Tak nam właśnie tłumaczono problemy z dostawą naszych CPE, które ekspediowano z Hong Kongu. Poza tym fabryki w Chinach i na Tajwanie – z różnych powodów – zmniejszyły lub zastopowały produkcję.

MACIEJ ZENGEL: Chiny także zaczęły myśleć o ograniczeniu emisji CO2 i zrobiły to we właściwym sobie stylu, czyli na przykład ograniczając produkcję wybranych zakładów.

PIOTR JAWORSKI: Dodatkowo wobec tych wszystkich problemów producenci podzespołów wolą się skoncentrować na dostawach do droższych urządzeń, jak telefony komórkowe na czym cierpi rynek CPE – urządzeń znacznie tańszych.

RADOSŁAW POTERA: Kłopoty są nawet z bateriami do UPS-ów. Czeka się na nie obecnie rok. Ponieważ chodziło o polskiego producenta baterii, to pytałem czego brakuje: kwasu? ołowiu? Okazało się, że… plastiku.

ŁUKASZ DEC: Tak tu sobie interesująco narzekamy, ale czy te problemy przekładają się na realne reperkusje biznesowe dla waszych firm?

GRZEGORZ BARTLER: My, póki co, sobie radzimy. Przede wszystkim dlatego, że szybko zaczęliśmy się „przełączać” między dostawcami. Testowaliśmy różne urządzenia, więc byliśmy gotowi szybko wdrożyć do sieci nowe rozwiązania. Jak mówiłem wcześniej, od chińskiego dostawcy dało się kupić najszybciej.

ŁUKASZ DEC: Jak w Orange?

PIOTR JAWORSKI: Nie ma problemów z urządzeniami sieciowymi w ścisłym tego słowa znaczeniu. Największe niedobory są właśnie z tańszymi urządzeniami abonenckimi. Szczególnie jeżeli chodzi o dostawy producentów spoza krajów azjatyckich. Na szczęście mamy na tyle zróżnicowaną ofertę i zapasy, że możemy kompensować braki innymi modelami o podobnej specyfikacji. Podjęliśmy jednak w sprawie opóźnień interwencję, sytuacja ma się poprawić.

ŁUKASZ DEC: Co wobec powyższego można zrobić?

PIOTR JAWORSKI: U nas na znaczeniu zyskuje refurbishment. Zarówno sprzętu sieciowego, jak i abonenckiego. To zawsze było dla nas istotne także z powodów ekologicznych, a teraz w związku z problemami zaopatrzeniowymi. Korzyścią w przypadku Orange Polska jest przynależność do dużej grupy telekomunikacyjnej, gdzie istnieje możliwość wzajemnego wsparcia zapasami sprzętu: wynajmu, dzierżawy, pożyczek. Architektury sieciowe nie we wszystkich krajach są takie same, ale dużo sprzętu możemy wzajemnie wykorzystywać.

GRZEGORZ BARTLER: W Netii stosujemy również refurbishment, a w obszarach krytycznych, jak na przykład CPE, otworzyliśmy się na nowych dostawców i szerzej badamy rynek. W pozostałych, mniej ważnych, kategoriach asortymentowych po prostu staramy się przeczekać ciężkie czasy.

oprac. Łukasz Dec

(źr. TELKO.in)