Dajcie nam inwestować!

Problemy z realizacją inwestycji infrastrukturalnych przeważają w optyce lokalnych operatorów telekomunikacyjnych. A przynajmniej tych, których przedstawicieli zaprosiliśmy do dyskusji: Łukasza Bobka, Łukasza Hamerskiego, Marcina Kuczerę, Tomasza Śląskiego i Krzysztofa Skorupskiego. Poza tym ich codzienne bolączki są różne i różne jest postrzeganie rynku: inaczej bowiem prowadzi się biznes na terenie Trójmiasta (Maxnet) a inaczej na Podhalu (HyperNET). Jak wygląda konkurencja ISP z ogólnopolskimi telekomami? Czy sprawdza się u nich model sieci otwartych? Czego sobie życzą od nowego Prezesa UKE? Czy KIKE może być bardziej efektywna? Jakim realnie problemem jest dla nich projekt nowelizacji KSC? Dyskusję prowadził Łukasz Dec. Zapraszamy do lektury.

W dyskusji udział wzięli (od lewej): Łukasz Bobek (HyperNET), Łukasz Hamerski (Maxnet), Marcin Kuczera (Leon), Krzysztof Skorupski (Skynet), Tomasz Śląski (Netronik) i Łukasz Dec (TELKO.in).
(źr. TELKO.in)

WNIOSKI Z DYSKUSJI

Lokalni operatorzy telekomunikacyjni koncentrują się przede wszystkim na wyzwaniach inwestycyjnych, co paradoksalnie może być pozytywnym sygnałem – oznacza bowiem, że branża się rozwija. Główne oczekiwania wobec nowego Prezesa UKE dotyczą poprawy funkcjonowania systemów informatycznych urzędu, usprawnienia procesu zatwierdzania ofert hurtowych oraz uregulowania dostępu do centrów biznesowych. Największym problemem operacyjnym pozostają bariery w procesach inwestycyjnych. Operatorzy zmagają się z niespójnym stosowaniem prawa budowlanego – w dużych miastach proces trwa 6-10 miesięcy i wymaga dziesiątek uzgodnień, podczas gdy w gminach wiejskich można załatwić sprawę w miesiąc. Poważnym zagrożeniem jest zjawisko reklasyfikacji dróg gminnych na drogi wewnętrzne, co pozwala uniknąć reżimu stawek maksymalnych. Gminy otwarcie przyznają, że robią to celowo, aby zgromadzić fundusze na inwestycje. Choć problem wynika z rzeczywistych trudności budżetowych samorządów, tworzy się strukturalny konflikt między operatorami a gminami. Operatorzy są sceptyczni co do realnego wpływu swojego środowiska na regulacje, wskazując na brak czasu, zasobów i konkurencję ze strony silniejszych interesariuszy. Branżowe izby działają, ale reaktywnie i defensywnie. Idea sieci otwartych przyjmowana jest ze spokojem, aczkolwiek lokalni operatorzy widzą się raczej w roli dawców niż biorców (są też wyjątki). Relacje z ogólnopolskimi telekomami nie są postrzegane w charakterze wojny, chociaż wszyscy dostrzegają proces skupywania lokalnych sieci.

ŁUKASZ DEC (TELKO.in): Organizując tę dyskusję, kluczowe było dla mnie środowisko, jakie panowie reprezentujecie: środowisko lokalnych operatorów telekomunikacyjnych. Z tej właśnie perspektywy proponuję omówić kilka tematów, które wydają się dzisiaj ważne. Nie wiem, czy powołanie nowego Prezesa UKE na pewno do takich tematów należy, niemniej rozmawiamy w przededniu tego wydarzenia. Czy i czego wy osobiście (bądź wasze środowisko) spodziewa po nowym prezesie?

TOMASZ ŚLĄSKI (prezes zarządu Netronik z Poznania): Zacznę od spraw oczywistych – dobrze byłoby, aby prezes objął osobistym nadzorem proces porządkowania mocno niedoskonałych systemów UKE. Ani PITMAP [Punkt Informacyjny ds. Telekomunikacji ‒ red.], ani PUE [Platforma Usług Elektronicznych ‒ red.], ani inne systemy w UKE nie działają najlepiej. Ponoć był moment, że ktoś miał to wszystko zinwentaryzować, ale spojrzał na tę ‒ cytuję ‒ „stajnię Augiasza” i stwierdził, że wszystko trzeba zrobić jeszcze raz, ale porządnie. Potem sprawa ucichła.

Przykład z własnego doświadczenia: uzupełniam dane swojej firmy w systemach UKE i stwierdzam, że jeżeli nie wpiszę adresu strony internetowej z przedrostkiem HTTP albo HTTPS, to system pozwoli zapisać wersję roboczą i wyjść, ale dane bynajmniej nie zostaną przesłane. Myślisz, że zrobiłeś, a niczego nie zrobiłeś. Ze względu na wielkość mojego przedsiębiorstwa jestem osobą, realizując te obowiązki (próbowałem je oddelegować ‒ z marnym skutkiem) więc oczekiwałbym, że systemy UKE zaczną działać w sposób niebudzący wątpliwości.

ŁUKASZ DEC: Nieco sarkastycznie stwierdzę, że twoje oczekiwanie, żeby systemy informatyczne regulatora, działały jak należy, jest dosyć skromnym postulatem. Może to wyraz skrajnego pragmatyzmu…

ŁUKASZ HAMERSKI: (właściciel Maxnet z Gdyni): Zawsze mam obawę, że jeżeli UKE zacznie poprawiać systemy, to będzie gorzej, bo (co najmniej) wszystkiego trzeba się będzie uczyć od nowa. My robimy sprawozdania miesiąc wcześniej niż tego wymagają przepisy. Wtedy nie ma problemów z dostępnością systemów. Po pierwszych doświadczeniach oddelegowałem sprawozdawczość mojemu pracownikowi i radzimy sobie.