Dajcie nam inwestować!

Łukasz Hamerski: – Przygotowuję się do otwarcia sieci dla Orange. Zakładam – i to jest bardzo istotne dla mnie – że mam silną pozycję na rynku, lojalnych klientów, i że nie będzie znaczącego odpływu z mojej sieci. Własna baza klientów we własnej swojej sieci, to jest podstawa!
(źr. Maxnet)

Trzeba też zauważyć, że środowisko lokalnych operatorów jest spolaryzowane i mam wrażenie, że nie zawsze gra do tej samej bramki.

ŁUKASZ DEC: Wiem, że w pewnych sprawach są między nimi konflikty, ale ja ‒ człowiek z zewnątrz ‒ w kluczowych sprawach widzę współdziałanie.

ŁUKASZ BOBEK: Potwierdzam. Jestem zarówno członkiem KIKE, jak i akcjonariuszem MIŚOT [spółka powiązana ze środowiskiem śląskich ISP i węzłem wymiany ruchu EPIX ‒ red.] i mogę powiedzieć, że spółka wspiera izbę.

ŁUKASZ DEC: Mówiliście o konflikcie interesów, który utrudnia działania branżowe. Chciałem w związku z tym zapytać, czy rzeczywiście istnieje opozycja: operatorzy lokalni kontra ogólnopolscy? Czy to jest wojna, czy rynkowa konkurencja?

ŁUKASZ BOBEK: Wojny nie ma, chociaż duże sieci mają problemy z wejściem na lokalne rynki, na których ‒ nierzadko 20 lat i więcej ‒ działa lokalny operator. Stąd próby przejmowania takich podmiotów. Mam wrażenie, że czasem duże telekomy próbują robić „pod górkę” lokalnej konkurencji – na przykład Orange, likwidując swoje słupy, chociaż nikt go do tego nie zmusza.

TOMASZ ŚLĄSKI: Myślę, że są także czynniki czysto biznesowe: łatwiej i taniej przejąć lokalnego konkurenta, niż go zabudować. Duzi operatorzy dostrzegli, że poprzez akwizycję szybciej zbudują masę klientów niż poprzez inwestycje własne.

MARCIN KUCZERA: Nikt nie będzie drugi raz budował w Polsce infrastruktury. Jej sprzedawanie nie ma sensu, ponieważ usługodawcy muszą z czegoś korzystać. Niech oni się biją o klienta końcowego.

ŁUKASZ HAMERSKI: Nie zgadzam się, że sieć już nie będzie budowana. Nadal jest budowana i nadbudowywana ‒ przynajmniej na moim rynku, czyli w Gdyni i okolicach. Konkurencję rynkową z dużymi graczami postrzegam także w kategoriach wyścigu technologicznego ‒ radio, Ethernet, PON, XGS-PON itd. Być może dużym operatorom się wydaje, że w takiego wyścigu zbrojeń mniejsze sieci nie wytrzymają.

ŁUKASZ DEC: Cele małych i dużych telekomów mogą być zbieżne, mogą być przeciwstawne, ale napędza je chyba raczej biznesowa konkurencja, niż strukturalna niechęć?

KRZYSZTOF SKORUPSKI: Są zbieżne cele, jak znoszenie barier inwestycyjnych, chociaż być może operatorów ogólnopolskich mniej to boli ‒ mogą uważać, że to problem ich podwykonawców. Jeżeli jednak zaczniemy mówić o ofercie hurtowej, to oczekiwania operatorów lokalnych i ogólnopolskich niekoniecznie muszą być takie same.

ŁUKASZ DEC: Historycznie lokalni operatorzy chyba raczej nie konkurowali między sobą. Może stąd przekonanie, że więcej ich łączy a dużo dzieli z ogólnopolskimi graczami?

KRZYSZTOF SKORUPSKI: Historycznie na pewno mały operator konkurował przede wszystkim z dużym, ale teraz ‒ przy coraz gęstszej nakładce sieci ‒ pojawiają się miejsca, gdzie lokalni operatorzy konkurują także między sobą. Mówiąc szczerze, to wolałbym konkurować tylko z dużym, bo on jest bardziej przewidywalny niż pięciu mniejszych, z których każdy stosuje inne zagrania. Oczywiście, duży może sobie pozwolić na większy dumping cenowy – 6, 8, 12 miesięcy usług za złotówkę. Ale jest bardziej przewidywalny.

ŁUKASZ BOBEK: Z tego co mówicie wyłaniają się różnice pomiędzy lokalnymi rynkami: my działamy w trudnym, górskim terenie, gdzie trzeba naprawdę solidnie zainwestować, żeby dojść do jednego klienta. Tutaj lokalne sieci raczej nie wchodzą sobie w paradę. Z powodów czysto ekonomicznych nie ma to sensu.

MARCIN KUCZERA: Ja widzę, że Orange woli wydzierżawić lokalną infrastrukturę, niż budować własną. My z tej możliwości korzystamy i współpracujemy (chociaż przez niektórych jesteśmy za to odsądzani od czci i wiary). Współpraca operacyjna z Orange jest efektywna, a nawet, powiedziałbym, „miła”. Mamy jednak pełną świadomość, że wcześniej czy później przyjdzie za tym oferta zakupu naszej sieci.

ŁUKASZ DEC: Widzisz w tym coś złego?

MARCIN KUCZERA: Nie. Natomiast trzeba znać swoją wartość i odpowiednio wycenić sieć (jeżeli ktoś jest zainteresowany sprzedażą).

ŁUKASZ DEC: Rynek hurtowy spowodował wejście w usługi stacjonarnego dostępu operatorów komórkowych. Czy widzicie efekty tego zjawiska?

ŁUKASZ BOBEK: Ja nie widzę. Na moim terenie lokalni operatorzy mają silną pozycję. Pojawiła się tutaj infrastruktura Światłowodu Inwestycje wraz z nową ofertą detaliczną operatorów komórkowych, ale odpływ klientów do nich jest minimalny.

TOMASZ ŚLĄSKI: W Wielkopolsce trudno będzie komukolwiek odbierać klientów Inei.

ŁUKASZ DEC: Wszystkimi strumykami spływamy w kierunku tematu sieci otwartych. Jak się na ten trend zapatrujecie?