Dajcie nam inwestować!

Krzysztof Skorupski: – Ciężar cyberzagrożeń nie leży w sprzęcie od DWR. Nie zmienia to faktu, że dwukrotnie stanęliśmy przed dylematem jakie urządzenia wybrać. Gdy chodziło o rdzeń sieci, postanowiliśmy nie ryzykować, gdy jednak chodziło o sieć dostępową wybraliśmy odważniej.
(źr. Skynet)

ŁUKASZ BOBEK (wiceprezes zarządu Hypernet z Harbutowic w Małopolsce): Jeżeli nikt nie grzebie w systemach, stale czegoś nie zmienia, to przygotowanie raportu dla UKE zajmuje dzień lub parę godzin. Także aktualny stan systemów mnie raczej zadowala, a bardziej obawiałbym się właśnie głębokich „usprawnień”.

ŁUKASZ HAMERSKI: Z rzeczy bardziej konkretnych jakich oczekiwałbym od Prezesa UKE, to rozwiązanie kilku spraw, jak na przykład dostęp do biurowców i centrów handlowych. Często są to obiekty rozsądnie przygotowane przez dewelopera, ale potem i tak latami nikt nie może do nich wejść, bo warunki dostępu są zaporowe. W Gdyni znam kilka przypadków kiedy bardzo ciężko jest wejść do budynku, żeby obsłużyć klienta, który potrzebuje usługi i nie chce jej od konkretnego operatora monopolizującego centrum od momentu jego wybudowania.

MARCIN KUCZERA (członek zarządu sieci Leon z Rybnika): Nazywajmy rzeczy po imieniu: to jest zwykła mafia, trudna do ruszenia.

ŁUKASZ HAMERSKI: Tu jest pole do popisu dla prezesa UKE.

ŁUKASZ DEC: Widzę sporo decyzji Prezesa UKE w sprawie dostępu do centrów biznesowych. Za mało?

ŁUKASZ HAMERSKI: Wobec potrzeb ‒ zdecydowanie za mało.

Kolejny problem do rozwiązania, to infrastruktura na osiedlach domów jednorodzinnych. Deweloper potrafi wybudować 50 domów bez jakiejkolwiek infrastruktury. Dodatkowo dzieli drogę wewnętrzną tak, że formalnie jest ona własnością wszystkich 50 domów. Proszę coś spróbować wybudować w takim miejscu.

ŁUKASZ DEC: Coś jeszcze do Prezesa UKE?

MARCIN KUCZERA: Terminy ‒ najlepiej zażądać czegoś od małej firmy w wakacje. To może nie brzmi poważnie, ale w naszych realiach jest poważne. Nie mamy zasobów osobowych jak korporacje.

KRZYSZTOF SKORUPSKI (prezes zarządu Skynet z rejonu podwarszawskiego): Jesteśmy beneficjentem projektów KPO/FERC i widzimy trudności z procedowaniem cenników hurtowych. Złożyliśmy projekt cennika, dostaliśmy uwagi, dostosowaliśmy się, ale nasza oferta nadal nie jest oficjalnie opublikowana przez Centrum Projektów Polska Cyfrowa [CPPC]. Oferty hurtowe miały być zatwierdzane w trzy miesiące, a nasz proces trwał 9 miesięcy. Chcielibyśmy, żeby to szło sprawniej, tym bardziej, że już chcemy modyfikować ofertę.

ŁUKASZ BOBEK: Ja bym chciał, żeby Prezes UKE zajął się terenami kolejowymi. Ostatnio przejście przez linię kolejową zajęło nam 3 lata, bo byliśmy wciąż odsyłani od Annasza do Kajfasza. Chciałbym takich decyzji dla spółek kolejowych, jakie wydał prezes Marcin Cichy dla operatorów energetycznych.

TOMASZ ŚLĄSKI: Kolej, to rzeczywiście droga przez mękę. My próbowaliśmy kilka razy i ostatecznie znaleźliśmy inne rozwiązanie.

Chciałbym jednak poruszyć inny problem: Netronik działa zarówno w mieście Poznań, jak i w gminach ościennych ‒ różnice między nimi w stosowaniu tego samego prawa są porażające. W Poznaniu to droga przez mękę – wszystkie projekty budowlane, uzgodnienia itp. W gminach ościennych natomiast wszystko daje się zrobić w trybie uproszczonym – występujemy o decyzję lokalizacyjną, o pozwolenie na zajęcie pasa drogi, zinwentaryzowanie tego cośmy zakopali ‒ temat zamknięty. W Poznaniu jest to nie do zrobienia.

ŁUKASZ DEC: To już nie jest postulat z obszaru regulacji UKE (co nie znaczy, że nie mamy o tym rozmawiać).

TOMASZ ŚLĄSKI: Zastanawiam się, czy nie jest rolą Prezesa UKE walka o to, żeby wszystkie gminy stosowały prawo budowlane tak samo?

ŁUKASZ HAMERSKI: Na terenach wiejskich można wszystko załatwić w miesiąc. Na terenach miejskich potrzeba pół roku, 10 miesięcy… Teren miejski jest jednak zupełnie inny niż wiejski. W miastach, poza rutynowymi tematami budowlanymi, dochodzą zjawiska i jednostki abstrakcyjne dla mniejszych gmin – plastyk miejski, ogrodnik miejski, projekt organizacji ruchu, gdzie muszą się wypowiedzieć „wszyscy święci”: policja, strażacy, wodociągi, gazownie. Także w miastach da się to uprościć, na pewno, ale warto pamiętać o uwarunkowaniach.

TOMASZ ŚLĄSKI: To zrozumiałe i wiele zniosę w przypadku inwestycji w centrum Poznania, gdzie potrzeba uzgodnień z konserwatorem, czy ‒ jak ostatnio ‒ nawet z archeologiem. Mniej rozumiem, gdy chodzi o wkopanie kabla na obrzeżach miasta w pasie drogi bez nawierzchni utwardzonej.

MARCIN KUCZERA: Oby tylko postulowana przez ciebie standaryzacja stosowania praw nie równała w górę tzn. do warunków wielkomiejskich.

ŁUKASZ BOBEK: Nie da się wszystkiego tak samo uregulować. Polska jest niby jednolita, ale tereny różne. We wsiach i małych miastach światłowody wiszą na słupach, nie w kanalizacji, bo ona często nie istnieje poza centrami.